Zgłosiłem w urzędzie zamiar remontu domu, w tym wymiany dachu i adaptacji poddasza na pomieszczenia mieszkalne. Po miesiącu rozpocząłem roboty. Tymczasem po dwóch miesiącach przyszła z urzędu decyzja o sprzeciwie, w której stwierdzono, że zgłoszenie dotyczyło wykonania robót budowlanych objętych obowiązkiem uzyskania pozwolenia na budowę, i nakazano mi wystąpić o takie pozwolenie. Czy działania urzędników są zgodne z prawem?
W tym wypadku urzędnicy naruszyli przepisy Prawa budowlanego, które wyraźnie podają okres, w jakim organ administracji może wnieść sprzeciw. Musi to nastąpić w ciągu 30 dni od dokonania zgłoszenia. Niewyrażenie w tym terminie sprzeciwu jest równoznaczne ze zgodą organu na przystąpienie inwestora do realizacji planowanej inwestycji. Milczenie organu uprawnia więc do rozpoczęcia robót. Stanowisko takie wyraził Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 23 marca 1999 r. (sygn. IV SA 1793/96). Z kolei w wyroku z 17 maja 1999 r. (IV SA 747/97) NSA stwierdził: „Sprzeciw wyrażony przez organ (...) oznacza brak zgody na przystąpienie przez inwestora do realizacji zamierzonej działalności budowlanej. W rozumieniu art. 104 kpa, sprzeciw jest rozstrzygnięciem sprawy co do jej istoty i dlatego powinien być wyrażony w formie decyzji administracyjnej. Niewniesienie sprzeciwu przez właściwy organ w terminie 30 dni od dnia doręczenia zgłoszenia (lub od dnia usunięcia braków zgłoszenia, jeżeli do tego był wzywany inwestor) w praktyce oznacza udzielenie zgody na realizację zamierzeń inwestycyjnych określonych w zgłoszeniu. (...) niewniesienie sprzeciwu przez organ w określonym terminie jest również formą rozstrzygnięcia sprawy co do istoty, gdyż kończy to sprawę w danej instancji”.
Warto też pamiętać, że sprzeciw – aby był skuteczny – musi być doręczony inwestorowi w terminie 30 dni od dokonania zgłoszenia. W postępowaniu administracyjnym obowiązuje bowiem zasada, że akt administracyjny wywiera skutki prawne dopiero od dnia jego doręczenia bądź ogłoszenia stronie (np. inwestorowi). Za nieprawidłową należy więc uznać praktykę wydawania decyzji o sprzeciwie już po upływie przewidzianego w przepisach terminu. Zdarza się, że decyzje takie są przygotowywane z datą wsteczną, a wysyłane po 30 dniach od dokonania zgłoszenia – nie mogą więc wywierać skutków prawnych. W takiej sytuacji roboty rozpoczęte przez zgłaszającego nie są traktowane jako samowola budowlana i mogą być kontynuowane na podstawie zgłoszenia. Skoro bowiem Prawo budowlane wskazuje terminy, do których urząd musi dokonać określonych czynności, tym samym gwarantuje, że niedokonanie tych czynności nie będzie rodziło dla inwestorów negatywnych skutków.
Jeśli jednak otrzymamy sprzeciw po terminie, to należy wnieść od niego odwołanie. Decyzja taka jest wadliwa, dlatego osoby zainteresowane powinny doprowadzić do jej uchylenia. Pozostawienie jej w obrocie prawnym może przynieść przykre konsekwencje. Sprawa może trafić do nadzoru budowlanego, a ten – nie zważając na wadliwość rozstrzygnięcia nakazującego uzyskanie pozwolenia na budowę – może wstrzymać roboty budowlane. Wtedy trzeba będzie nie tylko wnosić zażalenie na postanowienie o wstrzymaniu robót, ale także starać się o unieważnienie spóźnionego sprzeciwu.
Podstawa prawna: art. 30 ustawy z 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2003 r. nr 207, poz. 2016 ze zm.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz