wtorek, 19 lipca 2011

Wysoki dom




Dom duży, a jednocześnie nieprzytłaczający wielkością, wysoki, a nieizolujący mieszkańców od ogrodu... Pogodzenie tych sprzeczności okazało się możliwe.





















Autor: Tomasz Myśluk
Widok od ogrodu. Wyniesioną drugą kondygnację łączy z ogrodem lekka konstrukcja drewnianych tarasów.
Autor: Tomasz Myśluk

Wśród okolicznych, zwykle niższych, domów ten wyraźnie przyciąga uwagę. Jego bryła jest bogata, widok urozmaica kontrastowe zestawienie ciemnej cegły i białego tynku. Uderza też rozmieszczenie okien. Od frontu dom wydaje się ich niemal pozbawiony. Nieliczne, poziomo ułożone intrygują i sugerują niebanalne wnętrze.
Do wejścia prowadzą wysokie schody. To wyniesienie parteru w górę przypomina wysokie piwnice domów z lat 70. Tymczasem ten dom jest na wskroś nowoczesny. Bryła budynku została zainspirowana czy też niejako wymuszona przez właściwości terenu, który wyraźnie opada w kierunku małego strumienia ukrytego wśród starych drzew. Istotną sprawą był wysoki poziom wód gruntowych – praktycznie już po wbiciu łopaty można było znaleźć studnię. Zdecydowano się podwyższyć parter w obawie, że życie na mokrej trawie może nie być zbyt przyjemne. Poza tym dozwolona przez miejscowy urząd gminy powierzchnia zabudowy była bardzo ograniczona, więc dom, aby zapewnić metraż odpowiadający potrzebom inwestorów, musiał mieć trzy kondygnacje.

W stronę ogrodu
Inwestorzy, wybierając działkę, kierowali się dwoma kryteriami – ważne było dla nich, aby dom znajdował się w cichej zielonej okolicy, a jednocześnie blisko miasta. Dziś wspominają, że kupując ziemię, nie wiedzieli prawie nic. Że ważny jest teren, drogi dojazdowe, że sąsiedzi będą się budować w różnym tempie, że ulica przez długi czas będzie placem budowy. Urzekły ich stare drzewa, strumyk i pole za domem.
Zrozumiał to architekt i otworzył dom na tę zieloną stronę. Większość okien znajduje się od strony ogrodu, z każdego niemal pomieszczenia – z wyjątkiem jednego pokoju na piętrze – widać drzewa, zieleń ogrodu, a za nimi rozległą przestrzeń pól. Ogród, mimo że cienisty – ze wschodniej strony ograniczony bryłą wysokiego domu, a od zachodniej potężnymi, starymi olchami – tworzy miejsce ukryte przed światem.
Mało światła w ogrodzie to obok wilgotnego gruntu drugi ważny powód zaprojektowania uniesionego, wspartego na wysokich słupach, wielopoziomowego tarasu. Jego podwyższenie sprawia, że jest na nim więcej słońca i fantastyczny, niemal wiejski widok. Poziomy tarasu tworzą przestrzenie o zróżnicowanym przeznaczeniu. Wyższy łączy się z jadalnią i w ciepłe dni pełni jej funkcję. Niższy poziom to sąsiadująca z salonem część rekreacyjna, z której szerokimi schodami można zejść wprost do ogrodu.
Początkowo projekt tarasu budził wątpliwości inwestorów. Architekt zaplanował, że ma być drewniany. A jeśli będzie się chwiał, wisząc tak w powietrzu? Albo się zawali? Drewniana konstrukcja nie wydawała się pewna. Jednak gotowy taras zbudowany ze zwykłego drewna sosnowego barwionego na ciepły popiel całkowicie ich przekonał. Teraz gospodarze doceniają to, że drewno jest ciepłe, że przyjemniej chodzi się po nim boso niż po ceramicznych płytkach, że szlachetniej i piękniej się starzeje.

Na trzech kondygnacjach
Najniższa, od frontu zagłębiona kondygnacja po drugiej stronie domu jest przyziemiem ze zwyczajnym wejściem prowadzącym bezpośrednio z ogrodu. Dolna część domu nie jest więc tak naprawdę piwnicą, właściwie to pierwsza mieszkalna kondygnacja. Są tam duży pokój gościnny, łazienka z sauną i garderobą, pralnia oraz pokój do pracy. Tędy także wchodzi się do garażu i skrytki na sprzęt ogrodowy.
Na najwyższym piętrze poza sypialnią państwa domu znajdują się pokoje synów. Z czasem sypialnia rodziców zmieni się w pokój nauki dla chłopców, a rodzice przeniosą się na najniższe piętro, do pokoju gościnnego. Dom został tak zaprojektowany, że pomieszczenia mogą zmieniać przeznaczenie wraz ze zmianami zachodzącymi w rodzinie.
Wielokondygnacyjność domu pozwala także na zachowanie intymności różnych stref. Kiedy dzieci idą spać, nie przeszkadza im, że coś dzieje się na dole. Otwarta przestrzeń środkowej kondygnacji pozwala natomiast na to, żeby rodzina była razem, nawet jeśli każdy zajęty jest swoimi sprawami.


Środkowa kondygnacja to otwarta część dzienna domu. Salon, hol, jadalnia, kuchnia są połączone, ale dzięki różnicom wysokości zachowują odrębność.
Autor: Tomasz Myśluk
Jadalnię od kuchni oddzielają przeszklone drzwi przesuwne. Miejsce zyskuje na przestronności dzięki prześwitowi w ścianie oddzielającej je od schodów.
Autor: Tomasz Myśluk



Widok z salonu na jadalnię i kuchnię.
Autor: Tomasz Myśluk
Widok z salonu na górny taras.
Autor: Tomasz Myśluk

Wspólna przestrzeń
Życie rodziny toczy się więc na wysokim parterze. Przeznaczenie poszczególnych funkcji tej części domu wyznacza zróżnicowanie wysokości poziomów podłogi. Kolejne pomieszczenia są przytulne i logicznie ze sobą powiązane. Z dużego otwartego holu do salonu schodzi się po trzech stopniach w dół. Kuchnia z obszerną spiżarnią jest niewielka. Przechodzi się z niej wprost do części jadalnej. Obie oddzielone są przeszklonymi przesuwnymi drzwiami, co pozwala na tak istotne dla gospodarzy bycie razem, ale daje też możliwość odgrodzenia się, chociażby od kuchennego rozgardiaszu czy zapachów. Jadalnia robi wrażenie przestronnej i przytulnej jednocześnie. Z jednej strony przeszklona, z wyjściem na taras, z drugiej ograniczona ścianą. W ścianie tej zaprojektowano prześwit na schody, który dodatkowo otwiera wnętrze.
Z jadalni, schodząc parę stopni w dół, przechodzi się do salonu. Przez wielkie okna skierowane na ogród widać nieraz przylatujące dzikie kaczki. Piękne widoki o każdej porze roku i niemal całkowita izolacja od strony ulicy pozwalają poczuć się niemal jak w lesie.
Kominek umieszczony w ścianie oddzielającej salon od holu jest prosty i klasyczny. Wystarczy jednak skierować wzrok nieco wyżej, żeby znów dać się zaskoczyć. Ściana nad kominkiem to ekspresyjna, geometryczna kompozycja zbudowana ze zróżnicowanych płaszczyzn. Ten niezwykły efekt nie od razu był zamierzony. W pierwotnych planach salon miał być równie wysoki jak hol. Inwestorzy bali się, że może robić wrażenie hali czy świątyni i poprosili o obniżenie części wnętrza. Teraz salon jest bardziej przytulny, a ściana nad kominkiem zwraca powszechną uwagę.
Podłoga salonu tak jak i pozostałych pomieszczeń na dwóch wyższych kondygnacjach wyłożona jest drewnem egzotycznym w kolorze ciemnego brązu. Utrzymane w stonowanej kolorystyce oranżów i popieli wnętrze tchnie spokojem, a jednocześnie jest nowoczesne i klasyczne.

Proste balustrady, jasne deski – poziomy tarasu jak pokłady statku otaczają dom od strony ogrodu.
Autor: Tomasz Myśluk

Inwestorzy opowiadają, że ich pomysł na dom, z którym zgłosili się do architekta, całkowicie odbiegał od tego, w czym żyją dzisiaj. Myśleli o czymś zwyczajnym, jakby przeniesionym z amerykańskiego osiedla domków jednorodzinnych. Architekt przekonał ich do projektu całkowicie odmiennego. Ufają profesjonalistom i dziś twierdzą, że mieli prawdziwe szczęście, trafiając do Mariusza Wrzeszcza.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz