sobota, 2 lipca 2011

Dom kostka, remont



Mała niewygodna kostka z lat 60. dzięki rozbudowie i remontowi przeistoczyła się w luksusową willę nawiązującą do tradycji architektury modernistycznej lat 20. i 30. XX wieku.

Dostosowanie starego domu - kostki do współczesnych standardów i potrzeb zazwyczaj stanowi dla właściciela nie lada wyzwanie. Chyba że sam właściciel jest architektem. A tak właśnie było w tym przypadku. Znany warszawski architekt Mirosław Jednacz, szukając większego lokum
dla swojej rodziny, natrafił na warszawskiej Sadybie na wymagającą remontu kostkę. Oferta – ze względu na cenę i lokalizację (w zacisznej okolicy w centrum miasta!) – była na tyle kusząca, że decyzja o zakupie zapadła dość szybko, pomimo że oznaczało to konieczność zmierzenia się z wieloma problemami, w tym z całkowitą przebudową domu. Gospodarz, projektujący do tej pory domy na miarę klientów, musiał dla własnej rodziny przystąpić do błyskawicznej przeróbki architektonicznego banału. Przypominało to zmagania krawca, który ze zgrzebnej, znoszonej sukienki w rozmiarze S próbuje wykroić­ większy chanelowski kostium. Zadanie było w istocie karkołomne, tym bardziej że rodzina wprowadziła się do stanu zastanego, zostawiając niemal całe wyposażenie w sprzedanym mieszkaniu, i prowadziła remont, mieszkając najpierw tylko na piętrze, a potem na przebudowanym parterze. Wkrótce okazało się też, że nawet po nadbudowaniu poddasza kostka nie zdoła zaspokoić wszystkich potrzeb czteroosobowej rodziny. I wtedy zapadła decyzja o rozbudowie domu. Działka stwarzała taką możliwość, a remontowy chaos przyspieszył decyzję.

Przebudowa i powiększenie domu

Solidnie zbudowana dwutraktowa kostka stanowiła dobry materiał do wszelkich prac. Masywne ściany i stropy oraz porządnie wykonane instalacje nie sprawiały kłopotliwych niespodzianek – roboty mogły postępować zgodnie z precyzyjnym harmonogramem. Istotą zmian w starej części było uwolnienie przestrzeni parteru od podziałów na wiele małych pomieszczeń i uzyskanie wrażenia jak największej przestronności. Ponieważ dom miał zaspokoić potrzeby czteroosobowej rodziny, konieczna okazała się nadbudowa. Na poddaszu znalazły się dodatkowe pokoje dziecięce.Część dobudowana powiększa strefę­ dzienną na parterze i mieści apartament rodziców na piętrze. Priorytetem było utrzymanie przestrzennej i architektonicznej spójności obu części oraz oszczędzenie terenu działki i rosnących na niej drzew. Dodana przestrzeń jest jednorodna funkcjonalnie z wnętrzami starej części budynku. Kuchnia łączy się z jadalnią i dalej – pokojem dziennym. Przestrzenie tych pomieszczeń zachodzą na siebie, tworząc na wpółprzymknięte enklawy, umownie osobne, w gruncie rzeczy budujące otwarty parter. W rzutach domu bardzo wyraźnie widać jego pierwotny kształt: niemal kwadratowy obrys z zamkniętą klatką schodową przy wejściu, ślady charakterystycznego dla budynków tego typu dwutraktu. Po ścianie działowej biegnącej równolegle do ulicy został jedynie komin. Gospodarze narzekają tylko na niewystarczającą wysokość kondygnacji. Mirosław Jednacz z pewnym rozbawieniem opowiada o walce o centymetry, którą wygrał, decydując się na posadzkę z płyt gresowych zamiast kamiennych, gdyż były nieco cieńsze. Rzut części dobudowanej jest dynamiczną­ przeciwwagą części starej.­ Agresywną formę trapezu narzucił kształt działki, jednak odchylenie ścian jest w kuchni niemal niewyczuwalne, dodatkowo skorygowane układem mebli. Inaczej na piętrze – ściana sypialni od strony ogrodu ostro się zagina w kierunku południowego zachodu, a pociągnięty za nią strop tworzy w elewacji ogrodowej nadwieszenie. Duże okno, niemal pozbawione podziałów, schodzące do poziomu podłogi, wpuszcza do sypialni przyjemne, szczególnie cenne zimą wczesnopopołudniowe światło. Połączenie obu części – przez wybicie otworów w ścianie szczytowej – nastąpiło w ostatniej fazie prac. W efekcie rozbudowy i nadbudowania poddasza dom powiększył się o mniej więcej 100 m².






Autor: Daniel Rumiancew
Widok od ogrodu. Inwestorzy, starali się zachować jak najwięcej drzew rosnących na działce
Autor: Daniel Rumiancew
Ułożona na fragmentach ściany blacha cynkowo-tytanowa i drewno w ciepłym odcieniu urozmaicają elewację, stanowiąc elegancki detal
Autor: Daniel Rumiancew



Przebudowa starego domu zawsze wymaga wielu kompromisów i ustępstw na rzecz materii zastanej
Autor: Mirosław Jednacz
Kwadratowe wykuszowe okienko w nowej części domu jest znakiem szczególnym elewacji, a zarazem charakterystyczną sygnaturą architekta
Autor: Daniel Rumiancew
Trapezowy kształt nowej części jest widoczny z zewnątrz budynku
Autor: Daniel Rumiancew


Elewacje do przemyśleń
– Dla mojego projektowania widok zewnętrzny jest tak samo ważny jak wnętrze. Sztuką jest stworzenie odpowiedniego przekazu za pomocą kompozycji i proporcji. Jeżeli uda się to zrobić dobrze, dom ma swój charakter – mówi Mirosław Jednacz. Prawdziwym wyzwaniem dla architekta było ukształtowanie dwukondygnacyjnej ściany – po rozbudowie blisko 10-metrowej długości. Nad nią wznosi się stromy dwuspadowy dach, który narzuciły wymagania konserwatorskie. Mirosław Jednacz zaprojektował elewację w zgodzie z modernistyczną estetyką. Miejsce zetknięcia starego domu z nową częścią zostało zaznaczone przez cofnięcie fragmentu ściany. Wnętrze tak powstałego załomu wykończono kontrastującą z elewacją barwą i fakturą czarną blachą cynkowo-tytanową. Ciemny pas podzielił elewację na dwie części, a powstały na niej światłocień upozorował rozczłonkowanie bryły. Ściana frontowa jest teraz zrównoważoną kompozycją okien, drzwi, linii gzymsów. Spokojną kolorystykę popielatego tynku i białej stolarki ożywiają zabejcowane na żywy rdzawy kolor drewniane elementy przy wejściu i pod parapetem okna na parterze.

Nowoczesne wnętrza
Niemal jednoprzestrzenny parter ma zdecydowanie reprezentacyjny charakter – to miejsce spotkań rodzinnych i ze znajomymi. Pokój dzienny pełni funkcję salonu. Wydzielona jadalnia znalazła się w miejscu centralnym, między nim a kuchnią, symbolicznie, ale skutecznie, wydzielona z przestrzeni komunikacyjnej przy wejściu pozostałym po przebudowie kominem. Można stąd wyjść do ogrodu. Kuchnia jest integralną częścią jadalni, a nawet salonu – znajdujące się w nich osoby mają stały kontakt wizualny, a jedność miejsca podkreśla jednorodna stylistyka wykończenia. Wrażenie ciasnoty w maleńkim przedsionku niwelują przeszklone drzwi, przez które doskonale widać wnętrze, a w głębi ogród. Lustrzana tafla na ścianie kominowej powiększa optycznie strefę wejścia, a rozpościerająca się tuż za drzwiami wiatrołapu przestrzeń rekompensuje niewygodę wejścia przez „wąskie gardło”. Jedyną uwierającą gospodarzy pamiątką po starym domu, niestety nie do wymiany, jest klatka schodowa, która dopiero między piętrem a poddaszem lepiej się prezentuje – schody zostały tam uwolnione z obudowy i pokazały swoje lekkie, ażurowe biegi. Kolorystyka parteru jest spokojna i kon­sekwentna. Dominuje biel – idealnie czysta na ścianach i nieco ocieplona domieszką écru na posadzce z polerowanego gresu. Lśniąca lodowym połyskiem podłoga nadaje charakter całemu wnętrzu. Barwne akcenty są utrzymane w dużej dyscyplinie: ciepły odcień czerwonego dębu na podłodze w salonie, ciemnografitowy, niezwykle prosty kominek z naturalnego łupku, kremowe płótno, czarna skóra, szkło, chłodny metal. Wnętrze jest sterylne, uporządkowane, a w powietrzu unosi się duch bauhausu. Gospodarze dbają, aby przypadkowe przedmioty nie zakłócały jego idealnej równowagi. Ta zasada dotyczy także kuchni, która mimo to nie jest jedynie galerią urządzeń, lecz działa normalnie i niemal bez przerwy (co jest normą w rodzinie z dziećmi). Jest ona zaprojektowana w taki sposób, aby utrzymanie w niej porządku było łatwe. Nie brakuje szafek i schowków mieszczących naczynia, sprzęty i żywność, są one jednak niemal niewidoczne. Nad fantastycznie długim kamiennym blatem, w miejscu, gdzie zazwyczaj pojawia się pas ceramicznych kafli, znalazło się okno z widokiem na ogród. A nad nim półki za drzwiczkami z mlecznego szkła. Kuchenkę i oddzielny piekarnik zblokowano na przeciwko okna. Wzdłuż odchylonej ściany szczytowej stanęła zabudowa spiżarni utrzymana w stylistyce kuchni. W tym rejonie, w narożniku od strony ulicy, znalazł się jeszcze dodatkowy pokój. Towarzyszy mu niewielka łazienka o czarnych ścianach i białej podłodze. Naprzeciw są szafy garderoby, na które nie było miejsca w strefie wejścia. Piętro ma z kolei zdecydowanie rodzinny­ charakter. Połowę rzutu starego domu zajmuje pokój telewizyjny z miękką kanapą dla wszystkich domowników i miejscem do pracy za regałem. Pozostałą część kondygnacji zajmuje apartament sypialny gospodarzy – bardzo duża, pełna światła sypialnia z pięknym widokiem na ogród, przylegające do niej garderoba i sauna, do których wejścia ukryto za przesuwanymi ścianami z tafli mlecznego szkła, oraz obszerna, wygodna łazienka. Białe ściany, drewniana posadzka, prostokąt jasnego, gładkiego dywanu, żadnych zbędnych, sentymentalnych miękkości. Zamiast obrazów – widok ogrodu. Na całą ścianę! Klimat sypialni jest podobny jak w pomieszczeniach na parterze. W całym wnętrzu widać konsekwencję­ w przeprowadzeniu projektowego zamysłu i imponującą dyscyplinę w utrzymaniu jego efektów. Na poddaszu oprócz pokoi dzieci­ (w jednym z nich stromy dach pozwolił zbudować dużą antresolę) jest łazienka z wyjściem na taras położony na dachu dobudowanej części.
– Zawsze lubiłem wyprawy w nieznane i może właśnie dlatego zająłem się architekturą – mówi Mirosław Jednacz. – Nadanie nowej formy i funkcji własnemu domowi było bez wątpienia jedną z takich podróży – pełną niewygód i niespodzianek, a do tego odbytą w tempie Orient Expressu – dodaje. Dom znalazł się w 2006 roku w finale konkursu „Życie w Architekturze”.

Plan domu


Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki





Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki




Jadalnia z widokiem na otwartą kuchnię urządzona w dobudowanej części domu
Autor: Daniel Rumiancew
Wszystkie elementy wyposażenia zostały starannie zaprojektowane, sprzęty wybrane spośród innych ze względu na swoją wyjątkowość
Autor: Daniel Rumiancew
Dostępny z poddasza taras na dachu dobudowanej części okazał się rozwiązaniem niezwykle funkcjonalnym
Autor: Daniel Rumiancew




Można wyjść na niego z łazienki
Autor: Daniel Rumiancew
Dzięki oknu pomiędzy blatem a górnymi szafkami prace kuchenne stają się przyjemne
Autor: Daniel Rumiancew

Autor: Daniel Rumiancew


W domu miłośników architektury modernistycznej nie mogło zabraknąć charakterystycznego fotela projektu Le Corbusiera
Autor: Daniel Rumiancew
Na poddasze, które jest królestwem dzieci, prowadzą lekkie, ażurowe drewniane schody
Autor: Daniel Rumiancew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz