| | |
Stary dom – parterowa kostka z lat 70. Widok od frontu. Autor: archiwum prywatne | Do starej bryły dobudowano nowe, zadaszone wejście. Z boku dodano wiatę na samochód. Autor: archiwum prywatne |
| | |
W trakcie rozbudowy. Widok od strony ogrodu. Autor: archiwum prywatne | Dom po rozbudowie i generalnym remoncie. Widok od strony ogrodu. Autor: Andrzej Szandomirski |
Mały różowy domek wśród sosen i brzóz. Oto taras z sosnowych pobielonych desek. Wypielęgnowany trawnik. Donice z białymi surfiniami. Sielsko. Wykusz jadalni, mały salon z kominkiem, dwie sypialnie, łazienka w błękitach. Przytulnie. Nie tak wyglądał ten dom jesienią 2000 roku, kiedy młode małżeństwo architektów zobaczyło go po raz pierwszy. Na tysiącmetrowej zagraconej działce stała opuszczona, od lat nieogrzewana, parterowa kostka z lat 70. W tym 49-metrowym domu o charakterze blokowego mieszkania wszystko było spleśniałe, zbutwiałe, a farba odchodziła ze ścian płatami. Klepisko w piwnicy, brak jakichkolwiek instalacji – oto, co zastali. Mimo to zdecydowali od razu: kupujemy.
Za cenę domku z działką mogli kupić trzypokojowe mieszkanie na peryferyjnym blokowisku, ale oni woleli leśne mieszkanie.
Od pewnego czasu wynajmowali w okolicy dom i tak im się spodobało, że postanowili tu zamieszkać.
W nowym domu w trzy tygodnie zrobili remont podstawowy: doprowadzili gaz, zmienili instalację elektryczną, docieplili stropodach i pomalowali pokoje: każdy na inny kolor. Na tyle było ich stać na początek. Kocioł – nowy, ale nieużywany przez ostatnich dziesięć lat (leżał gdzieś w schowku na kartofle), dostali od poprzedniego właściciela domu. Przez dwa miesiące wywozili z działki furmanką 20-letni śmietnik.
Nie myśleli na razie o rozbudowie. Cieszyli się tym, że wkrótce urodzi się dziecko i że mieszkają u siebie.
|
Plan parteru. Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki |
|
Plan piwnicy. Dom przed rozbudową. Powierzchnia parteru – 49 m². Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki |
Czas pionierów
Architekci mieszkali u siebie, ale w niewygodnym domu. Łazienka miała 2,5 m². Taras – betonowa, odsłonięta wąska półka od strony ulicy – na którym nie dało się usiąść, był całkowicie bezużyteczny (co za pomysł – zbudować taki dom w samym środku lasu!). Do piwnicy (klepisko pozostało) można było wejść wyłącznie od środka po wąskich stromych schodach.
Garaż w piwnicy w ogóle nie nadawał się do użytku. Zamiast drzwi miał żelbetową ścianę, bowiem właściciel zbudował dom z garażem, ale nie miał zamiaru korzystać z niego kiedykolwiek. Gdyby nowi właściciele chcieli go wykorzystać, musieliby zbudować podjazd, wycinając pięć najpiękniejszych sosen i brzóz. Tego nie chcieli; na razie to drzewa stanowiły o urodzie miejsca.
Poczuli też, co znaczy brak odpowiedniej wentylacji. Stare okna, wypaczone i nieszczelne, trzeba było szybko wymienić.
Nowe, plastikowe, okazały się natomiast zbyt szczelne. Lata bez ogrzewania dawały znać o sobie. W kątach mieszkania zaczęła się zbierać para wodna, skraplać się wilgoć. Na ścianach pojawiły się wykwity. Stary parkiet pęczniał pod wpływem wody, gdzie indziej rozsychał się i tworzył szczeliny.
Kiedy przyszedł czas na generalny remont połączony z przebudową, gospodarze po półtorarocznym mieszkaniu w nowym domu dokładnie wiedzieli, czego chcą. Bo żeby dom przebudować – tego są pewni – trzeba w nim najpierw pomieszkać. I tak w dwa miesiące powstał dom w obecnym kształcie. Pozostał parterowy; ma teraz 65 m².
|
Plan parteru. Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki |
|
Plan piwnicy. Dom po rozbudowie. Powierzchnia parteru – 65 m². Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki |
Geometria i kolory
Tutaj każdy metr, każdy detal był dokładnie przemyślany. Od strony wejścia dobudowano łazienkę i sień, od strony ogrodu przeszkloną z trzech stron jadalnię i dziewięciometrowy taras. Taras, oczko w głowie pana domu, został tak obliczony, żeby móc usiąść i w cztery osoby biesiadować, ciesząc się lasem. Balustrady z sosnowych, pomalowanych białą bejcą desek nie zasłaniają widoku, można je natomiast wykorzystać jako półki. Pod tarasem synek gospodarzy ma swój kącik do zabawy. Dzięki jadalni i tarasowi dom otworzył się na ogród. Celowo nie ma tu zasłon (po co się odgradzać od pięknego, zielonego otoczenia), co sprawia, że dom wypełnia światło.
Dawna łazienka jest teraz pomieszczeniem gospodarczym.
Kuchnia pozostała na dawnym miejscu – mała, ale wygodna, zaprojektowana przez panią domu (z dużą liczbą blatów, z szafkami robionymi na zamówienie i doświetlającą ścianą z luksferów). W sypialni synka jest łóżko własnoręcznie zaprojektowane i wykonane przez tatę. Powiększony o dobudowaną jadalnię pokój dzienny ma teraz 20 m².
Architekci znaleźli najmniejszy z możliwych kominków (firmy Spartherm) do swego 16-metrowego salonu. Mały domek musi mieć mały kominek. Jest on wykończony rosochatą, ziemistą cegłą i drewnem. Drewniane są też parapety, meble, taras, poręcze, balustrady, a nawet ramki na zdjęcia. To wprowadza ład. Podobny sens ma konsekwentne powtarzanie elementów geometrycznych. Słup przy wejściu i słup pośrodku domu, wokół którego zorganizowana jest przestrzeń. Sosnowe poręcze schodów zakończone sześciennymi kostkami zostały powtórzone przy wejściu do piwnicy, na tarasie.
Nieprzypadkowe są tu kolory. Pomieszczenia niemające wyraźnych granic, otwarte – jadalnia, salon i korytarz – zarówno sufit, jak i ściany mają pomalowane na zielono, w różnych odcieniach. Może dlatego salon z kominkiem i jadalnia wydają się większe, niż są w rzeczywistości.
Sam dom jest różowy z szarym cokołem podkreślającym wysoki parter. Natomiast wszystkie elementy wykończeniowe – okapy, rynny, więźba – są białe. Poręcze schodów, balustrady tarasów i sam taras – z pociągniętych białą bejcą sosnowych desek. Białe są wszystkie okna i drzwi, nawet piwniczne okienka. Dzięki temu dom zmienił się nie do poznania. Chociaż nadal jest mały, nabrał stylu, wesołości, świeżości. Dawniej wyglądał nędznie i smutno, teraz cieszy oko i budzi zainteresowanie przechodniów.
|
Po rozbudowie powierzchnia parteru powiększyła się o 16 m². Dom nadal jest mały, jednak dzięki łączeniu pomieszczeń i otwarciu na ogród wnętrze sprawia wrażenie przestronnego. Autor: Andrzej Szandomirski |
Piwnica na przyszłość
Rozbudowa wiązała się z generalnym remontem instalacji. Zbudowano nowe kanały wentylacyjne, a przy okazji montowania kominka również kanały do rozprowadzania ciepłego powietrza po pokojach. Całą instalację wodną zmieniono na nowoczesną. Wiosną i jesienią dom ogrzewany jest wyłącznie kominkiem. Gospodarze marzą jeszcze o tym, by nad salonem zrobić w dachu świetlik-piramidkę, by móc siedzieć i patrzeć w niebo. Na razie zadowalają się fosforyzującymi gwiazdkami na suficie.
Chcieliby zrobić podjazd z drewnianych podkładów kolejowych. Na swój czas czeka 60-metrowa piwnica, w której powstanie ciąg dalszy domu. Piwnica to nasza nadzieja – mówią. Dziś są tam ogromne ilości książek, pudeł ze zdjęciami oraz modeli samolotów, okrętów i czołgów. I modeli samolotów, które robi właściciel. Z dokładnością i pasją równą tej, z jaką tworzy swój własny dom.
| | |
Widok z boku na dobudowaną część domu. Z ogrodu zrobiono niezależne wejście do piwnicy. Gospodarze chcą tam urządzić pracownię. Autor: Andrzej Szandomirski | Ażurowa balustrada z prostych poziomych desek nie zasłania widoku na zieleń i drzewa. Autor: Andrzej Szandomirski |
Mówią architekci, właściciele różowego domku
W nasze nerwowe życie wprowadziliśmy oazę spokoju – dom. Czasami czujemy się zmęczeni długimi dojazdami do pracy, ale za to nie mamy sąsiadów zza ściany. Jesteśmy u siebie. Siedzimy na tarasie wśród dzięciołów i wiewiórek, a nasz taras ma tysiąc metrów, bo mieszkamy w lesie.
Dom jest mały, ale wygodny – i to jest dla nas najważniejsze. Nie lubimy sterylnej architektury. Rzeczy mają prawo się brudzić, niszczyć. Dom ma służyć ludziom. Ważne są właściwe proporcje między domem a działką. Dom nie powinien być za duży, przytłaczać działki, na której został postawiony. Bo jaki jest wtedy sens mieszkania w lesie? Kiedy pomalowaliśmy nasz dom, poczuliśmy, że zostaliśmy w okolicy zaakceptowani. Wkrótce potem dookoła pojawiły się domy: czerwony, zielony, brązowy, żółty. I zrobiła się kolorowa uliczka.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz