czwartek, 14 lipca 2011

O przebudowie domu szeregowego. Remont



Nowe domy buduje się najczęściej pod miastem. Tam łatwiej znaleźć działkę, ładną okolicę, spokój i własny kawałek ziemi, na której można zasadzić drzewo. To wszystko jest prawdziwą pokusą i często głównym celem budujących. Kiedy jednak oboje rodzice pracują, a dzieci wyrastają z wieku, który najlepiej spędza się we własnym ogrodzie, i zaczynają naukę, po szkole chodzą na basen, lekcje angielskiego, plastykę i karate – nagle okazuje się, że spora część życia rodzinnego upływa w samochodzie.

Zostają wprawdzie weekendy, ale wtedy trzeba wykonać wszystkie zaległe prace związane z utrzymaniem domu. Prowadzący bardzo czynny tryb życia ludzie odkrywają, że ich ukochany dom jest... za daleko.
– To stało się zbyt męczące – opowiada Małgorzata Wiślińska-Jasik. – Zaczęliśmy marzyć o powrocie do miasta.

Do szeregu

Postanowili sprzedać swój pierwszy dom i poszukać nieruchomości w spokojnej dzielnicy niedaleko od centrum miasta. Nie chcieli się jednak wyrzekać przyjemności posiadania własnego domu. Stary segment w zabudowie szeregowej pogodził ich potrzeby.
Wąski dom (o wymiarach wewnętrznych 5,5 m x 10,5 m) nie był jednak typowym domem szeregowym. Zbudowany w końcu lat 40. był przeznaczony dla plastyków: parter każdego z segmentów zajmowała wysoka na 4 m pracownia rzeźbiarska. Dlatego wychodzące na ogródek okna parteru są tak duże. Oprócz pracowni w przyziemu było tylko małe WC i schody na górę. Dopiero na drugiej kondygnacji mieściło się właściwe mieszkanie, które składało się z dwóch pokojów, kuchni i łazienki. Powyżej był niezamieszkany, choć oświetlony przez lukarny strych.
Dom stoi w dzielnicy objętej ochroną konserwatora. Jego wygląd zewnętrzny nie mógł ulec zmianie, co ograniczało możliwości przebudowy.
Wewnątrz dom wymagał generalnego remontu, a także zupełnie innego rozplanowania funkcji. Najważniejsza zmiana, którą trzeba było wprowadzić, polegała na adaptacji poddasza. Dopiero po zajęciu dawnego strychu i urządzeniu tam pomieszczeń mieszkalnych dom mógł spełniać wszystkie potrzeby rodziny.
Plan był taki: na parterze związany z ogrodem salon, piętro dla rodziców, poddasze dla dzieci. W starym domu miały powstać zupełnie nowe wnętrza.


Stary segment przed remontem. Pomieszczenia mieszkalne mieściły się na jednej kondygnacji – parter był pracownią, a niezagospodarowany strych – magazynem.
Autor: Artur Jasik
Dom został odnowiony. Niezmieniona bryła kryje zupełnie nowe wnętrza, które zaprojektowali nowi właściciele: Małgorzata Wiślińska-Jasik i Artur Jasik. Po przebudowie i adaptacji poddasza powierzchnia mieszkalna wynosi 220 m2.
Autor: Daniel Rumiancew

Co z wysokim parterem?

Wysoko założony strop nad parterem może być zaletą – uznali nowi właściciele domu. Dawna pracownia idealnie nadawała się na reprezentacyjny salon. Na parterze trzeba było jednak urządzić na nowo kuchnię i wygodny hol. Wykorzystując wysokość parteru, nad częścią otwartego pomieszczenia zbudowano antresolę. Spełnia ona podwójną funkcję. Pozwala uzyskać dodatkową powierzchnię, ale także urozmaica przestrzeń, dzieląc otwartą przestrzeń parteru na część niższą – kuchnię – i wysoką – salon.
Kuchnia jest otwarta, a część urządzeń umieszczono na wyspie. Dzięki temu osoba przygotowująca posiłki może patrzeć na ogród. Na antresoli ustawiono biurko z komputerem. Nie jest to oczywiście miejsce cichej pracy – raczej mostek kapitański. Można tam korzystać z Internetu lub prowadzić korespondencję, nie tracąc widoku na salon i wszystko, co się w nim dzieje.
Cały parter wraz z antresolą jest więc częścią dzienną i jednocześnie reprezentacyjną domu. Starano się nie dzielić przestrzeni – kuchnia i salon zajmują całą szerokość domu. Dzięki temu wnętrze jest jak na dom szeregowy wyjątkowo przestronne. Wąski teren za domem jest w pełni wykorzystywany. Pierwsze dwa metry przy domu w pogodne dni służą jako taras – dalej rośnie trawa. Ogródek, choć mały, w mieście jest luksusem, który naprawdę się docenia.


Wysoki na 4 m parter służył kiedyś jako pracownia rzeźbiarska.
Autor: Artur Jasik
Nietypową wysokość parteru wykorzystano, budując nad częścią salonu otwartą antresolę. Pod nią znajduje się kuchnia.
Autor: Daniel Rumiancew



Kuchnia oddzielona jest od salonu ścianką.
Autor: Daniel Rumiancew
Na zawieszonej nad salonem antresoli znajduje się domowe biuro. Tutaj mieszka pies.
Autor: Daniel Rumiancew

Na piętrze
Na piętrze, tam, gdzie uprzednio było niewielkie mieszkanie dawnych właścicieli domu, urządzono sypialnię, łazienkę oraz garderobę rodziców. Pozostałą powierzchnię zajmuje duże, jasne pomieszczenie – pokój będący zarazem holem łączącym schody na parter i na poddasze. Pomysł, aby na piętrze wydzielić mniejsze pomieszczenia, zostawiając otwartą przestrzeń o nie do końca określonym przeznaczeniu, świetnie się sprawdził. Ten brak zdefiniowania wszystkim odpowiada – po prostu każdy robi tam to, na co ma ochotę.
– To rozwiązanie, które mogłabym polecić wszystkim – mówi Małgorzata Wiślińska-Jasik. – W domu potrzebna jest taka przestrzeń – tylko dla rodziny, prywatna, a zarazem wspólna – dzieci i rodziców.

Poddasze całkiem nowe
Podczas remontu strychu zachowano stare lukarny, ale małe okna nie wystarczyłyby do oświetlenia poddasza. Na najwyższej kondygnacji znajdują się: łazienka i dwie sypialnie dzieci. Podział na sypialnie przeprowadzono tak, aby w przyszłości można je było łatwo połączyć i uzyskać jednoprzestrzenne wnętrze. Z myślą o tym zaplanowano miejsca okien dachowych. Pomiędzy pokojami przeszklony fragment ściany sprawia, że do każdego z nich światło dociera z dwóch stron. A raczej z trzech, bo przez okna połaciowe światło wpada także z góry.
Sypialnie są bardzo jasne i panuje w nich szczególna, przyjemna atmosfera, jaką daje rozproszone oświetlenie.
Łazienka dzieci jest niewielka, ale bardzo funkcjonalna. Półokrągła narożna wanna wypełnia przestrzeń pod skośną połacią dachu. Podobno kąpiel z widokiem na niebo jest wielką przyjemnością. Za wanną tuż pod skośnym dachem umieszczono grzejnik. Ciepłe powietrze owiewa okno w połaci dachowej. Dzięki temu nie skrapla się na nim para wodna.
W tym domu im wyżej, tym więcej jest światła. Jak na powierzchnię poddasza, liczba okien dachowych jest imponująca. Jedno oświetla schody, drugie – łazienkę, cztery są w pokoju córki, trzy w pokoju syna. Dach jest niemal ażurowy – za to poddasze nasycone światłem. Tak jakby stojący w szeregu dom, otwarty tylko na dwie strony świata, potrzebował jeszcze jednej elewacji, zwróconej ku niebu.
Mieszkańcy są uszczęśliwieni. Okazało się, że można połączyć przyjemność posiadania domu z wygodą mieszkania w mieście. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie adaptacja poddasza. W gęstej miejskiej zabudowie, jeśli można powiększyć przestrzeń mieszkalną, to zazwyczaj tylko wspinając się w górę.


Pokój córki. Nie ma klimatu starego poddasza – to lekkie, przestrzenne, nowoczesne wnętrze, pogodne i optymistyczne. Okna otwierają się na zielone drzewa pobliskiego parku. Rolety zasłaniają okna, kiedy jest zbyt dużo słońca.
Autor: Daniel Rumiancew
Pokój syna ze starą lukarną i z oknem skierowanymi na ogródek. Odsłonięty fragment konstrukcji przypomina o przeszłości domu.
Autor: Daniel Rumiancew



Pomiędzy pokojami dzieci, na wysokości około 2,5 m, znajduje się uchylne okno. Poprawia to nie tylko oświetlenie, ale i wentylację obu sypialni. Okno w ścianie działowej znajduje się pod sufitem, ale można je otworzyć, wspinając się na drabinkę do ćwiczeń w pokoju córki.
Autor: Daniel Rumiancew
W pokoju syna okna połaciowe usytuowane blisko kalenicy dają dodatkowe światło z góry. Stare drewniane belki zostały obudowane, aby jako charakterystyczny element poddasza mogły grać rolę dekoracji we wnętrzu.
Autor: Daniel Rumiancew


Mała łazienka na poddaszu ma szerokość wanny – 1,40 m. Wanna umieszczona jest pod skosem. Chociaż miejsca jest mało, korzysta się z niej wygodnie. Ścianka oddzielająca WC może stanowić dodatkową podporę przy wychodzeniu.
Autor: Daniel Rumiancew

O remoncie poddasza opowiada Małgorzata Wiślińska-Jasik

Dom wybudowano w końcu lat 40. Rozumieliśmy, że w trudnych powojennych czasach mogło brakować dobrych materiałów budowlanych, ale przecież ciesielstwo w Polsce było znanym i kultywowanym rzemiosłem, a obróbka drewna zawsze stała na wysokim poziomie. Spodziewaliśmy się więc, że drewniana więźba dachowa będzie zdrowa i solidna. I tu spotkało nas niemiłe zaskoczenie.
Dach ocieplony był torfem i sieczką. Po zerwaniu polepy zamiast mocnych krokwi zobaczyliśmy... szyny kolejowe, deski skręcane drutem, po prostu „ratuj się, kto może”. Wymiana więźby nie wchodziła w grę, ponieważ konstrukcja dachu w szeregowych domach tworzy całość. Trzeba było wzmacniać konstrukcję dachu, naprawiać, ale nie można było jej zdjąć i postawić na nowo.
Musieliśmy zrezygnować z naszego początkowego zamiaru odkrycia i pozostawienia widocznych starych krokwi. Fragment konstrukcji lukarny w pokoju mojego synka był jedynym, jaki mógł zostać pokazany. Całą resztę musieliśmy obudować płytami gipsowo-kartonowymi, a poziome belki cienką sklejką.
Chcieliśmy otworzyć poddasze aż do kalenicy, aby uzyskać większą przestrzeń. Ilość powietrza w pokoju była dla nas równie ważna jak powierzchnia. Poza tym chodziło o doświetlenie poddasza także z góry.


1 komentarz:

  1. Ze swojej strony polecam również ofertę https://www.novoferm.pl/ Jeżeli chodzi o bramy, drzwi czy okna, to mają naprawdę super asortyment! Na 100% znajdziesz u nich to czego szukasz

    OdpowiedzUsuń