niedziela, 3 lipca 2011

Problemy ze służebnością.



Odziedziczyłem nieruchomość, która jest obciążona służebnością przejazdu i przechodu na rzecz sąsiedniej działki. Służebność jest wpisana do księgi wieczystej, ale nie wiadomo, jaki jest jej zakres i w którym miejscu przebiega. W akcie notarialnym, w którym ją ustalono, nic nie ma na ten temat. Sąsiad korzysta z tej służebności tak, jak mu się podoba, a ja nie mogę na działce nic zrobić – ani jej ogrodzić, ani urządzić ogrodu. Czy mogę mu jakoś ograniczyć teren, z którego może korzystać? Jak to uregulować od strony prawnej?

Służebność przejazdu i przechodu jest rodzajem służebności drogowej (drogi koniecznej), o której mowa w art. 145 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem może być ustanawiana – co do zasady za wynagrodzeniem – jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej lub do należących do tej nieruchomości budynków gospodarskich.

Jak ustalić jej zakres
Kodeks wyraźnie stanowi, że przeprowadzenie drogi koniecznej nastąpi z uwzględnieniem potrzeb nieruchomości niemającej dostępu do drogi publicznej oraz z najmniejszym obciążeniem gruntów, przez które droga ma prowadzić. Powinno ono brać pod uwagę interes społeczno-gospodarczy. Takie sformułowanie oznacza, iż właściciel nieruchomości władnącej – czyli tej, na rzecz której służebność ustanowiono – nie może korzystać ze swego prawa w sposób dowolny, ignorując słuszne potrzeby właściciela nieruchomości obciążonej. Co do dopuszczalnego zakresu ingerencji w prawo własności właściciela nieruchomości obciążonej istnieje zarówno ustalone orzecznictwo Sądu Najwyższego, jak i ustabilizowany pogląd w literaturze. Wskazują one, iż realizując cel ustanowienia służebności, należy zawsze ustanowić ją tak, aby grunty, przez które droga ma prowadzić, zostały obciążone w najmniejszym zakresie, zgodnie z zasadą uwzględniania wzajemnych interesów stron. Przy stosowaniu tej zasady sąd powinien mieć na względzie interes społeczno-gospodarczy.
Czy można go zmienić
Wygląda na to, że w opisanej sprawie ustanowienie służebności nastąpiło w sposób polubowny, poprzez złożenie odpowiedniego oświadczenia w formie aktu notarialnego. Jest to zwykły sposób ustanawiania służebności, jednak najwyraźniej nie zadbano przy tym o właściwe i precyzyjne określenie sposobu korzystania z niej przez każdorazowego właściciela nieruchomości władnącej. W tej sytuacji właściwym sposobem załatwienia sprawy będzie zmiana treści służebności, która co do zasady także powinna nastąpić w drodze zawarcia umowy – co najmniej w formie pisemnej z podpisem notarialnie poświadczonym– i wpisu do księgi wieczystej. Jeżeli właścicielowi nieruchomości obciążonej nie uda się dojść do porozumienia z właścicielem nieruchomości władnącej, pozostaje mu droga sądowa. Kodeks cywilny stanowi w art. 288, że służebność gruntowa powinna być wykonywana w taki sposób, aby jak najmniej utrudniała korzystanie z nieruchomości obciążonej. W przeciwnym wypadku służebności stanowi naruszenie prawa własności tej nieruchomości. Jej właściciel powinien zatem żądać nakazania przez sąd zaniechania naruszeń – w oparciu o art. 222 § 2 k.c. – oraz takiej zmiany wykonywania służebności, aby nie utrudniało ono normalnego korzystania z nieruchomości – na podstawie art. 288 k.c.
Pozew w takiej sprawie należy skierować do sądu właściwego ze względu na miejsce położenia nieruchomości. Opłata sądowa jest w tym wypadku stała i wynosi 200 zł. W postępowaniu sądowym powód musi przedstawić dowody na poparcie swojego żądania. Przede wszystkim powinien przedłożyć dokumenty potwierdzające stan prawny nieruchomości, w tym obciążenie służebnością, oraz wykazać, w jaki sposób jest ona wykonywana i w jakim zakresie utrudnia korzystanie z nieruchomości (przydadzą się zdjęcia i zeznania świadków). Jeśli te dowody okażą się niewystarczające, niewykluczone, że trzeba będzie powołać biegłego, który oceni stopień naruszenia własności i wskaże jak najmniej uciążliwy sposób korzystania ze służebności. Koszt opinii biegłego to co najmniej kilkaset złotych, które w formie zaliczki musi wpłacić osoba domagająca się przeprowadzenia takiego dowodu. Ostatecznie koszty postępowania ponosi strona przegrywająca spór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz