poniedziałek, 4 lipca 2011

Remont zrujnowanego dworku



Remont zrujnowanego dworku to przygoda nie tylko budowlana, ale i uczuciowa. Pasja staje się ważniejsza niż rachunek ekonomiczny.


W listopadzie 2003 roku Małgorzata i Jerzy Anyżewscy byli gotowi porzucić mieszkanie w kamienicy w Toruniu i szukać miejsca na mały domek pod miastem. Mówili sobie, że ma być nie dalej niż 5 km od rogatek miasta, a tu nagle wpada im w ręce ogłoszenie: „Dworek do remontu,­ półhektarowa działka, cena 25 tys. zł., 40 km od Torunia”. Pojechali. Widok był dramatyczny. Opuszczony dom, jedna ze ścian zewnętrznych bliska zawalenia, wnętrze zrujnowane. – Worek bez dna – orzekła Małgorzata. W pokojach zobaczyli zdobione piece kaflowe... i przekonali się, jak zniewalają dworki (nawet takie do remontu). Małgorzata i Jerzy powiedzieli sobie: – Oto miejsce na godną rodową siedzibę. – Kiedy planujesz zakończyć prace remontowe? – zapytała ostatnim chłodnym przebłyskiem umysłu przyszła pani dworu.
– Za 30 lat – odpowiedział poważnie pan na włościach. – Ale może zdążę kilka miesięcy przed terminem. 





Minęły dwa lata, nim zakończyli remont części domu. Mrozy bywały w tym czasie 20-stopniowe. Wytrzymali (zdjęcie archiwalne)
Autor: Andrzej T. Papliński




Na usuwanej ścianie widać brak izolacji poziomej i pionowej budynku – zmurszała, niszczona przez wilgoć odchyliła się od pionu
Autor: Andrzej T. Papliński
Pierwsza poważna praca polegała na usunięciu skutków zamiany części dworku w oborę. Między innymi trzeba było na nowo wybudować ścianę północną
Autor: Andrzej T. Papliński



Tu widać, ile Jerzy już zbudował, a ile pracy jeszcze go czeka na ścianie północnej
Autor: Andrzej T. Papliński
Konieczne były też nowe fragmenty ściany pod otworami okiennymi i wymiana popękanych nadproży
Autor: Andrzej T. Papliński
Historia upadku...
Dom ma ponad 130 lat, parterowy z częściowo użytkowym poddaszem i częściowym podpiwniczeniem. Stoi na szczycie małego wzniesienia, elewacją frontową jest zwrócony na południe. Zewnętrzne ściany domu zostały wymurowane z cegły pełnej na zaprawie wapiennej. Mają grubość 45 cm. Połowa budynku jest podpiwniczona. Fundamenty są z kamienia spojonego zaprawą glinianą. Strop nad piwnicą ma kształt kolebkowy. Z kolei strop nad parterem jest drewniany. Schody na poddasze drewniane, a do piwnicy murowane. Więźba dachowa ma konstrukcję płatwiowo-kleszczową. Dwuspadowy dach pokryto eternitem, ale wcześniej była tam dachówka. Historia budynku jest nie do końca znana. Wiadomo, że we wsi był pruski folwark – do dzisiaj zostało wiele stylowych budynków gospodarskich z czerwonej cegły. W czasie wojny w dworku mieszkali Niemcy. Po wojnie zaczął się najtrudniejszy okres. Budynek zaadaptowano na mieszkania­ dla dwóch miejscowych rodzin. Nowi lokatorzy wydzielili w części budynku miejsce na... oborę. Od strony wschodniej do ściany dobudowali chlew. Czas po roku 1989 to postępująca dewastacja i chylenie się ku ruinie. Nie prowadzono żadnych prac naprawczych, budynek był w części niezamieszkany. Później stał pusty. W końcu został wystawiony na sprzedaż. Długo nie mógł znaleźć kupca, aż pojawili się nasi Czytelnicy. Napisaliśmy, że popadli w romantyczny zachwyt, ale – dodajmy – dokonali też oceny stanu technicznego dworku. Jerzy pracuje w branży budowlanej; kiedyś był inspektorem nadzoru, teraz zajmuje się budowaniem kominków. Nowi właściciele wiedzieli, co kupują. Zdecydowali się, bo... trafił swój na swego. – Zrobić z ruiny cudo! Na początku­ 2004 roku sprzedali mieszkanie, miesiąc później mieszkali już na wsi w swoim dworku. Od czego zacząć
Wiele osób, przystępując do remontu starego domu, zastanawia się, od czego zacząć. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kolejność prac zależy od stanu technicznego budynku (rodzaj i wielkość uszkodzeń), sposobu prowadzenia prac i użytkowania budynku (czy inwestor mieszka w nim, czy nie) oraz kwoty, jaką można przeznaczyć na remont. Małgorzata i Jerzy część tych ważnych pytań z konieczności pominęli.­ Musieli zamieszkać na wsi, bo po wyprowadzce z Torunia po prostu nie mieli gdzie się podziać. Zamiast analizować czas remontu i jego koszty, wzięli się ostro do pracy. Zamieszkali najpierw w lewej części budynku, tej nieskażonej oborą i chlewem. Warunki były bardzo trudne – zimno, wilgoć, brak bieżącej wody i kanalizacji. Nim z końcem 2006 roku zakończyli pierwszy etap, przez dwie zimy przemieszkali w słabo ogrzewanym domu (na zewnątrz temperatura spadała nawet do -25°C!). – Bywało bardzo trudno i bardzo zimno – podsumowują ten pionierski okres. W każdej wolnej chwili Jerzy remontował prawą część domu. Jedną z pierwszych prac była wymiana posadzki tam, gdzie była obora. Usunął warstwę ziemi wraz z odchodami zwierząt i zastąpił ją zagęszczonym gruzem betonowym i wylewką cementową. Na tak przygotowanym podkładzie ułożył folię, izolację termiczną ze styropianu grubości 25 cm (wystarczyłoby 10 cm), płytę OSB i bezpośrednio na niej panele podłogowe. Obora w budynku? To katastrofa. Odchody zwierząt zawilgacały podłogę i fundament. Nieczystości wypływały na zewnątrz przez otwór w ścianie. To między innymi dlatego na skutek działania wilgoci i mrozu ściana północna zaczęła pękać i odchylać się od pionu! Technologia naprawy była radykalna. Jerzy rozebrał naruszoną ścianę aż do poziomu kamiennych ścian fundamentowych (około 100 cm powyżej poziomu terenu). Następnie wykonał żelbetowy wieniec w poziomie podłogi parteru, by wzmocnić kamienne ściany fundamentowe, ułożył izolację poziomą, po czym wymurował od nowa ścianę z cegły pełnej grubości 38 cm. Czy nie było innego sposobu? Nie! Ściana groziła zawaleniem – trzeba ją było rozebrać. Było to dość skomplikowane, bo jest ona ścianą nośną. Rozbiórkę należało robić etapami, dodatkowo na czas prowadzonych robót konieczne było podpieranie belek stropowych. Na tym etapie zostały wymienione również okna. Stare skrzynkowe, pamiętające być może początki domu, zostały zastąpione przez proste okna plastikowe. Jerzy tłumaczy: – Docelowo mają być nowe drewniane okna skrzynkowe nawiązujące stylistyką do tych, które były w dworku. Ale żeby mieszkać, musieliśmy tymczasowo coś wstawić. Wymurowano na nowo popękane ściany pod oknami, wstawiono także nowe nadproża. Kolejne prace. Jerzy musiał rozprowadzić nową instalację elektryczną. Stara miała charakter zabytkowy, co nie przekładało się na jej wartość użytkową. Nowi właściciele doprowadzili też wodę z wodociągu gminnego, bo własne ujęcie na posesji starczało tylko na 20 minut poboru wody. Wykonali też kanalizację z szambem, przygotowując przyłącze do budowanej kanalizacji gminnej.


Dom został ocieplony od wewnątrz wełną mineralną na ruszcie drewnianym. Ściany wewnętrzne są z płyt gipsowo- -kartonowych, okna plastikowe (do czasu wymiany na stylowe)
Autor: Andrzej T. Papliński
Jerzy wymienił instalację elektryczną. Nowa skrzynka na bezpieczniki
Autor: Andrzej T. Papliński


Dworek ogrzewa wkład grzewczy z DGP konstrukcji Jerzego
Autor: Andrzej T. Papliński



Piękne stare piece kaflowe dziś już tylko zdobią...
Autor: Andrzej T. Papliński
Co ludzi przywiązuje do dworku? Piękne szczegóły. Remontowanie staje się wtedy pasją, sposobem na życie
Autor: Andrzej T. Papliński


Jak ocieplić
Dworek, a dokładniej jego elewacja frontowa, jest pod opieką konserwatora zabytków. Znacząco wpływało to na decyzje, które podejmowali właściciele. Na przykład izolacja termiczna została dodana od wewnątrz budynku. Jerzy ułożył na ruszcie drewnianym 20 cm wełny mineralnej, folię paroizolacyjną, a ściany wewnętrzne wykonał z płyty gipsowo-kartonowej. Wnęki otworów okiennych i drzwiowych zostały zrobione z płyt OSB. Ocieplenie od wewnątrz? Minusem takiego rozwiązania jest możliwość powstawania mostków termicznych na styku ściany ze stropem poddasza oraz strata powierzchni. Nasi Czytelnicy miejsca we dworze mają dużo, więc nie musieli oszczędzać. W ten sposób elewacja domu pozostała w stanie pierwotnym. Bez problemów będą mogli naprawić frontowe gzymsy i zdobienia – naprawić, a nie robić styropianowe imitacje. Izolacja termiczna z wełny mineralnej została również ułożona na stropie poddasza, po to by docieplić mieszkanie od góry. Kiedy już wszystkie ściany zewnętrzne były ocieplone, należało się zdecydować na sposób ogrzewania. Piękne stare piece mogły ostatecznie nadal spełniać swoją funkcję i grzać, ale palenie w nich było czasochłonne. Poza tym dym czasem leciał do środka zamiast przez komin. Jerzy postawił na nowoczesny kominek. Na tym zna się najlepiej. W prawej części domu zamontował wkład kominkowy własnej konstrukcji (o większej sprawności niż wkłady fabryczne) i pod stropem rozprowadził rury do dystrybucji gorącego powietrza, aby ogrzać wszystkie pomieszczenia. Nowa podłoga, ściany, drzwi. W zrujnowanym domu pojawiło się niepostrzeżenie nowoczesne wnętrze. Pomieszczenia pomalowano kolorowymi farbami. W kuchni zestaw mebli, bieżąca woda i nawet zmywarka. W łazience terma elektryczna na ciepłą wodę i pralka. Nowa instalacja elektryczna, plastikowe okna. Każdy, kto patrzy na dom z zewnątrz, a później przekracza próg dworku, jest zdumiony nagłą odmianą. Właściciele dodają: – Na dworkową stylistykę wnętrza przyjdzie czas. Na razie mamy gdzie mieszkać.

Ocieplenie ściany murowanej od wewnątrz i wymiana okna


Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki




Oswojeni z romantyczną ruiną jesteśmy zaskoczeni całkowicie współczesnym wnętrzem części mieszkalnej
Autor: Andrzej T. Papliński
Kolejne niezbędne inwestycje – ocieplenie części mieszkalnej od góry...
Autor: Andrzej T. Papliński
...i wybudowanie górnej części komina
Autor: Andrzej T. Papliński

ABC stuletniego dworku – co i jak budowano



Autor: Andrzej T. Papliński

Dachy
wykonywano podobnie jak obecne. Konstrukcja więźby była drewniana,­ krokwie o rozpiętości 3,5-5 m, o przekrojach 10 x 14 cm, w odstępach co 90 – 110 cm. Więźba dachowa była zbliżona do obecnie stosowanych. Pokrycie robiono na łatach bądź deskowaniu pełnym lub ażurowym (deski bite z przerwami), stosując dachówki, łupek, blachę stalową, miedzianą i cynkową lub tekturę smołowcową (odpowiednik obecnej papy).
Fundamenty robiono z cegieł lub kamieni, stosując dodatkowo w przypadku gorszych warunków gruntowych podsypki piaskowe lub podkłady z betonu. Głębokość posadowienia fundamentów określano w zależności od przemarzania gruntu, od 125 do 150 cm. Minimalna głębokość posadowienia w dobrym gruncie wahała się od 30 do 50 cm poniżej posadzki piwnic. Izolacje przeciwwilgociowe poziome­ robiono zwykle, wylewając warstwę asfaltu (stosowano go do izolacji, ale nie do budowy dróg, ponieważ nie znano jeszcze dodatków utwardzających). Mogły to też być płyty z pilśni asfaltowej, blachy ołowiane grubości 16 mm, a nawet szyby ze szkła zielonego ułożone w grubej warstwie zaprawy. Jako izolację pionową stosowano asfalt z domieszką odpadków naftowych lub obrzutkę (rapowanie) z zaprawy cementowej. Czasami była to pionowa pustka powietrzna wewnątrz muru szerokości 5-7 cm z wylotem na zewnętrz budynku.
Nadproża w ścianach były murowane lub na belkach stalowych.
Schody w budownictwie mieszkalnym jednorodzinnym zazwyczaj były drewniane, policzkowe. Czasami stosowano schody ogniotrwałe z płyt ceglanych na belach stalowych. Geometria schodów niewiele się różniła od obecnie stosowanej. Sklepienia to popularny przed laty rodzaj stropu opieranego bezpośrednio na ścianach budynku. Kształt sklepienia określał jego nazwę: kolebkowe, klasztorne, krzyżowe, kopulaste. W domach jednorodzinnych nad piwnicami stosowano często sklepienia kolebkowe.
Spoiwa stosowano zarówno wapienne, gipsowe, cementowe, jak i cementowo-wapienne. Najczęściej zaprawę wapienną, nawet do budowy murów podziemnych.
Stropy wykonywano drewniane lub w kategorii niepalne (ogniotrwałe). Stropy w pomieszczeniach mieszkalnych projektowano na obciążenie użytkowe 250 kg/m2, a poddasza na 150 kg/m².
Stropy drewniane stosowano do rozpiętości 6 m, rozstawiając belki co 50-80 cm. Przekroje belek wahały się od 12 x 15 do 21 x 28 cm. Podstawowym rodzajem stropu był strop belkowy – z belek i desek nałożonych i przybitych od góry. Gdy był to strop poddasza nad pomieszczeniem mieszkalnym, dodatkowo układano na nim polepę grubości 8-15 cm z gliny, często gliny z sieczką, z suchego piasku, żużla, gruzu budowlanego itp. Stosowano również strop belkowy z podsufitką, czyli deskami przybitymi od dołu, dzięki którym można było otrzymać gładki sufit i tynkować go na umocowanej wcześniej trzcinie lub siatce. W szczególnie reprezentacyjnych pomieszczeniach wykonywano stropy kasetonowe, w których od dołu są widoczne belki w dwóch wzajemnie prostopadłych kierunkach. Kasetony z ładnie obrobionymi profilami belek stanowiły element dekoracyjny stropu. Na elementy konstrukcyjne stropów drewnianych wykorzystywano drewno sosnowe, modrzewiowe lub dębowe (najlepsze i najcenniejsze). W 1938 roku pojawiły się ograniczenia (przeciwpożarowe) – w stosowaniu stropów drewnianych dopuszczające ich obecność tylko w budynkach jednorodzinnych lub tymczasowych. Stropy niepalne robiono głównie na belkach stalowych (dwuteownikach), stosując wypełnienie z cegły lub betonu. Rozpiętość stropu była ograniczona jedynie nośnością belek stalowych, zazwyczaj dochodziła do 6 m, przy rozstawie belek od 1 do 2,3 m. Najczęściej spotykany był strop Kleina, czyli płaska płyta ceglana o rozpiętości 1-2,3 m (najczęściej około 1,5 m) oparta na dolnych półkach dwuteowników. W zaprawę cementową wypełniającą każdą podłużną spoinę wkładano bednarkę. Przestrzeń ponad taką płytą wypełniano polepą i wykonywano podłogę na legarach, analogicznie jak w stropie drewnianym. Od spodu stopki belek siatkowano (owijano siatką, żeby tynk miał się czego trzymać), a cały strop tynkowano. Ściany zewnętrzne wykonywano z różnych materiałów, uzyskując pożądaną grubość.
- mur o grubości 45-60 cm z kamienia łamanego lub polnego;
- mur o grubości 32-75 cm (w zależności od kondygnacji, wysokości i ilości otworów okiennych) z cegły niemieckiej (25 x 12 x 6,5 cm);
- mur o grubości 54-94 cm z cegły warszawskiej (27 x 13 x 7 cm).
Zawsze, bez względu na rodzaj cegły czy miejsce budowy, stosowano zasadę, że ściany piwniczne powinny być o pół cegły grubsze od ścian parteru.

Bardzo trudne zadania
Małgorzata i Jerzy osiągnęli swój cel szybciej, niż się spodziewali. W ciągu dwóch lat wyremontowali połowę parteru tak, by wygodnie mieszkać. Kolejne wyzwania są równie ambitne i już wiadomo, że nie ponad miarę – trafiło na pracowitych. Druga połowa budynku wraz z użytkowym poddaszem wymaga kompleksowego remontu. Jego zakres będzie podobny jak w części już wyremontowanej, nie trzeba tylko robić nowej posadzki na gruncie. Jedna z większych prac już została zrobiona – oczyszczenie poddasza. Trzyosobowa ekipa pod wodzą Jerzego usunęła dawne ocieplenia z gliny i słomy w stropie, wyburzyła też ścianki działowe. Okazało się, że komin jest w bardzo złym stanie technicznym. Gdy usunięto ściankę, która go wspierała, zaczął się chwiać. Trzeba było zrobić rozbiórkę do połowy poddasza i murować na nowo. Do tego komina podłączono nowoczesny wkład grzewczy. Wyzwaniem jest też piwnica. Ma bardzo piękne kolebkowe sklepienia ceglane – i teoretycznie świetne warunki klimatyczne – ale niszczy ją wilgoć i grzyb na ścianach. To skutek braku przeciwwilgociowych izolacji pionowych i poziomych. Jej ściany z kamienia na zaprawie glinianej chłoną wilgoć. Brak jest też prawidłowego odprowadzenia wody opadowej z dachu. Dom nie ma rynien, więc woda zbiera się wokół budynku, co oczywiście powoduje zawilgocenie ścian fundamentowych. Co musi zrobić Jerzy? Zwalczyć grzyba na ścianach piwnicy, wykonać przynajmniej izolację pionową od strony zewnętrznej i zadbać o odprowadzanie wody deszczowej daleko od budynku. Na dachu jest eternit. Ze względów zdrowotnych należałoby go jak najszybciej usunąć, ale przeszkody są oczywiste – brak środków. Dach jest szczelny, więc może jeszcze poczekać na lepsze czasy. Wtedy oczywiście zamiast płyt azbestowych będzie ceramiczna dachówka. Więźba dachowa jest w dość dobrym stanie. Przy okazji wymiany pokrycia można wymienić słabsze belki. Wyzwaniem jest murowany ganek wejściowy. Pozostały z niego tylko ściany zewnętrzne wraz ze zbrojenieniem płyty stropowej, którą Jerzy zrzucił, bo groziła zawaleniem. Co można zrobić z taką ruiną? Jest tylko jedno wyjście: za zgodą konserwatora całkowicie rozebrać ganek i wybudować wedle zachowanej dokumentacji na nowo.

Kupujesz stary dom – co musisz sprawdzić



Autor: Andrzej T. Papliński

- Dowiedz się jak najwięcej o historii budynku. Czy jest udokumentowany jego wygląd pierwotny i sposób ewentualnych przeróbek.
- Czy budynek jest pod ochroną konserwatorską i czy jest wpisany do rejestru zabytków. Jeżeli tak, jakie prace remontowe można wykonywać samodzielnie i jakie elementy budynku trzeba bezwzględnie zachować.
- Jaki jest stan techniczny ścian, szczególnie nośnych i nadproża – czy nie są zarysowane.
- Zwrócić uwagę na ewentualne wychylanie się ścian świadczące o braku stabilności fundamentów.
- Jak są zbudowane ściany, czy mają wystarczającą izolacyjność cieplną.
- Czy teren wokół budynku jest ukształtowany ze spadkiem od budynku, czy występuje opaska wokół ścian zewnętrznych. Czy woda opadowa stoi na terenie.
- Czy woda opadowa z dachu jest odprowadzana poza zasięg fundamentów budynku.
- Czy dom ma izolacje przeciwwilgociowe, pionową i poziomą. Jeżeli tak, to jaki jest ich stan – szukamy ewentualnej wilgoci w piwnicach lub gdy nie ma piwnic, podciągania kapilarnego na ścianach parteru.
- Czy występują wykwity solne lub wilgoć na ścianach piwnicy. Czy jest jej prawidłowa wentylacja.
- Czy nie występują nadmierne ugięcia stropów i zarysowania sufitu w miejscach belek stropowych. Gdy stropy są drewniane, należy sprawdzić stan końców belek w miejscu oparcia ich na murze. Gdy belki są stalowe, trzeba sprawdzić wielkość ewentualnej korozji dolnych półek (szczególnie w piwnicy, gdzie zazwyczaj jest podwyższona wilgotność powietrza).
- Jaki jest stan techniczny posadzek. Czy nadają się do wykorzystania.
- Czy poddasze jest użytkowe. Jeżeli nie, czy będzie możliwość jego adaptacji zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
- Jaki jest stan techniczny schodów, w tym zużycie stopnic i stabilność balustrad.
- Jaki jest stan techniczny więźby drewnianej. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na korozję biologiczną (owady, grzyby).
- Jaki jest stan techniczny pokrycia dachu, czy nie ma przecieków. Warto ustalić, jakie było pierwotne pokrycie dachu – czy obecnie konstrukcja więźby nie jest przeciążona.
- Jaki jest stan obróbek blacharskich, głównie przy kominie, i parapetów zewnętrznych.
- Jaki jest stan techniczny stolarki okiennej i drzwiowej.
- Kiedy były wymieniane instalacje wewnętrzne w domu (jeśli były). Czy spełniają aktualne przepisy.
- Skąd jest czerpana woda (własne ujęcie, wodociąg). Czy ciśnienie w okresie letnim jest wystarczające – zwiększony pobór.
- Jakie jest ogrzewanie budynku, czy obecnie używane jest wystarczające do ogrzania budynku.

Remont zabytku – co wolno, a czego nie (Zdaniem prawnika – Iwona Sysik)

Właściciel zabytku jest zobowiązany zabezpieczyć i utrzymywać obiekt oraz jego otoczenie w jak najlepszym stanie. Konserwować go i restaurować oraz udostępniać w celu przeprowadzenia badań naukowych. Musi też informować konserwatora o wszelkich zagrożeniach dotyczących nieruchomości, jej uszkodzeniach oraz o zmianach stanu prawnego. Za wiedzą konserwatora. Osoba, która zamierza prowadzić roboty budowlane przy zabytku nieruchomym wpisanym do rejestru lub objętym ochroną konserwatorską na podstawie ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, musi pokryć koszty badań archeologicznych oraz ich dokumentacji, jeżeli przeprowadzenie tych badań jest niezbędne w celu ochrony. Z kolei wykonywanie jakichkolwiek robót budowlanych przy zabytku wpisanym do rejestru lub w jego otoczeniu zawsze wymaga uzyskania zezwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz pozwolenia na budowę bez względu na zakres robót. Również zmiana przeznaczenia obiektu lub podział zabytku nieruchomego wymaga zgody konserwatora. Nawet umieszczanie tablic, reklam lub urządzeń technicznych wymaga takiej zgody. Wszelkie prace przy zabytku powinny być przeprowadzane z uwzględnieniem zaleceń konserwatora, co oczywiście może podnosić koszty ich wykonania. Ponadto prace konserwatorskie i restauratorskie powinny być prowadzone przez osoby mające stosowne kwalifikacje i praktykę w zakresie konserwacji. Kierownik robót, oprócz uprawnień budowlanych, musi mieć co najmniej dwuletnią praktykę pracy przy zabytkach. Sprostanie tym wymogom wiąże się zazwyczaj z dużymi kosztami.
Państwo może wspomóc. Właściciel zabytku wpisanego do rejestru może się ubiegać o udzielenie dotacji celowej z budżetu państwa na dofinansowanie prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych. Dotacje są jednak przyznawane tylko na prace już wykonane (w ciągu trzech lat przed złożeniem wniosku o dotację), a więc z reguły muszą być one najpierw sfinansowane przez właściciela. Inwestor może uzyskać dotację w wysokości 50% koniecznych nakładów, a w niektórych sytuacjach, gdy stan zabytku wymagał niezwłocznego podjęcia prac – nawet 100%. Niestety środki przeznaczone na dotacje z reguły nie pozwalają na pozytywne rozpatrzenie wszystkich wniosków.

By dwór był piękny
Zaczęliśmy tę opowieść od sugestii, że cały dom z trudem mieści się w kategorii „do remontu”. To prawda, rachunek ekonomiczny w większości­ takich przypadków nakazywałby zburzenie starego budynku i postawienie nowego. Ale... spójrzmy na Jerzego w działaniu. Nie ma w sobie ani cienia trwogi, gdy staje przed kolejnym wyzwaniem remontowym. Większość prac wykonuje sam. Pół miesiąca spędza w pracy zawodowej, a pół na ratowaniu dworku. Wychodzi rano, nie chce wrócić na obiad. Małgorzata, zajęta dzieckiem, nosi mężowi posiłki. Ostatnio zbudował mur oporowy z polnych kamieni. Umocnił wzniesienie, ale przy końcu prac stwierdził, że zrobi to inaczej. Dwie ciężarówki kamieni do zdemontowania i przełożenia. – To żadna praca – mówi.
Takim los sprzyja. Już kilka osób było gotowych kupić stare kaflowe piece. Dawali pieniądze zdecydowanie większe niż te, które Małgorzata i Jerzy wydali na zakup dworku. To znaczy, że nasi Czytelnicy kupili coś bardzo cennego. I oby im się udało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz