niedziela, 17 lipca 2011

Sami układamy automatyczne nawadnianie.




Ułożenie instalacji automatycznego nawadniania nie jest trudne i przy odrobinie wysiłku możemy zrobić to sami w weekend. Warto się o to pokusić choćby ze względu na oszczędności finansowe.























Prace rozpoczęliśmy od rozłożenia na trawie wszystkich elementów systemu nawadniania i sprawdzenia, czy jest on kompletny.
Autor: Jarosław Kamiński
Do zasilania instalacji wybraliśmy centralnie położony zawór czerpalny. Rozebraliśmy fragment opaski tuż pod zaworem, a następnie wykopaliśmy dół i wstawiliśmy skrzynkę na zawory automatyczne.
Autor: Jarosław Kamiński
Przygotowaliśmy puszkę przyłączeniową z kawałkiem rury średnicy 19 mm (3/4”), który służy do połączenia jej z zaworami w skrzynce. Puszkę zamontowaliśmy bezpośrednio pod zaworem czerpalnym.
Autor: Jarosław Kamiński



Połączyliśmy automatyczne zawory odcinające dopływ wody. Dwa przeznaczone są do linii zasilających zraszacze, jeden – do linii kroplującej.
Autor: Jarosław Kamiński
Połączone zawory odcinające umieściliśmy w skrzynce. Przy użyciu rury średnicy 19 mm podłączyliśmy do nich puszkę przyłączeniową.
Autor: Jarosław Kamiński
Do zaworów odcinających podłączyliśmy rury średnicy 19 mm do zasilania małych i dużych zraszaczy.
Autor: Jarosław Kamiński



Automatyczne zawory odcinające są sterowane elektrycznie – każdy ma krótki dwużyłowy przewód, który należało przedłużyć i połączyć z przewodem wyprowadzonym z budynku. Do połączenia użyto zwykłych elektrycznych kostek połączeniowych i elektrycznej hermetycznej puszki.
Autor: Jarosław Kamiński
Po podłączeniu rur i zaworów wypoziomowaliśmy skrzynkę, tak aby leżała równo z powierzchnią opaski. Skrzynkę obsypaliśmy piaskiem i zagęściliśmy go, a następnie ułożyliśmy wokół niej rozebraną wcześniej opaskę. Puszkę przyłączeniową z kranem połączyliśmy wężem przy użyciu złączek Profi-System. Jest to rozwiązanie estetyczne i praktyczne. Gdy instalacja nawadniająca nie pracuje, można odłączyć wąż i korzystać z kranu, a po skończonym sezonie odłączyć puszkę i zamknąć ją.
Autor: Jarosław Kamiński
Po zamontowaniu skrzynki z zaworami odcinającymi zaczęliśmy układać pierwszą linię zasilającą (do dużych zraszaczy) z rury średnicy 19 mm.
Autor: Jarosław Kamiński



Ostrym szpadlem rozcięliśmy trawnik, robiąc bruzdy na głębokość jego ostrza, po czym wsunęliśmy w nie rury.
Autor: Jarosław Kamiński
Pierwszy zraszacz zgodnie z planem umieściliśmy w narożniku tarasu na takiej głębokości, żeby jego wierzch był równo z trawnikiem.
Autor: Jarosław Kamiński
Do każdego zraszacza doprowadziliśmy przewód wodny – w zaplanowanych miejscach rozcięliśmy rurę zasilającą (średnicy 19 mm), wstawiliśmy trójniki i podłączyliśmy do nich rury zasilające zraszacze (średnicy 16 mm). Trójniki skręciliśmy zaciskami. Tak zamontowaliśmy 4 duże zraszacze ZWT 200.
Autor: Jarosław Kamiński



Wykopaną ziemię układaliśmy na folii, żeby nie niszczyć trawnika.
Autor: Jarosław Kamiński
Po zakopaniu rur na powierzchni trawnika pozostał niewielki ślad, który zarósł całkowicie po kilku tygodniach.
Autor: Jarosław Kamiński
Podobnie założyliśmy drugą, dłuższą linię zraszającą. Na jej końcu zrobiliśmy takie same odgałęzienia do zraszaczy jak w pierwszej linii. Po wstawieniu trójnika do ostatniego odgałęzienia zakorkowaliśmy rurę główną.
Autor: Jarosław Kamiński



Na końcach odgałęzień drugiej linii zamontowaliśmy 3 małe zraszacze ZWT 50 podlewające wąską część trawnika.
Autor: Jarosław Kamiński
Układanie rury zasilającej linię kroplującą rozpoczęliśmy z drugiej strony skrzynki z zaworami. Na rurze głównej zamontowaliśmy 4 trójniki (2 wyjścia i 2 powroty linii kroplujących) i podłączyliśmy do nich 2 pętle rur kroplujących. Koniec rury głównej zakorkowaliśmy.
Autor: Jarosław Kamiński
Jedna pętla zapewnia nawadnianie wąskiego fragmentu działki wzdłuż budynku i niewielkiej części ogrodu od strony ulicy. Druga nawadnia część ogrodu w miejscach, gdzie kończy się zasięg zraszaczy. Rury linii kroplujących ułożyliśmy między roślinami i zakopaliśmy na głębokość kilku centymetrów (jedna rura nawadnia z każdej strony grunt szerokości 30 cm).
Autor: Jarosław Kamiński


Zamontowaliśmy czujnik deszczu – włożyliśmy do niego baterie i wcisnęliśmy go w ziemię. Czujnik połączyliśmy z głównym programatorem dwużyłowym przewodem elektrycznym. Przewód wkopaliśmy w ziemię na głębokość około 30 cm, aby uniknąć niebezpieczeństwa uszkodzenia go podczas prac w ogrodzie.
Autor: Jarosław Kamiński
W piwnicy zamontowaliśmy główny programator. Zawiesiliśmy go na ścianie, w pobliżu zaworu czerpalnego zasilającego cały system. Korzystając z instrukcji obsługi, zaprogramowaliśmy codzienne podlewanie ogrodu.
Autor: Jarosław Kamiński

Kiedy podlewać?
Podlewanie najlepiej zaprogramować tak, by nie przeszkadzało w użytkowaniu ogrodu i włączało się wtedy, gdy w wodociągu jest duże ciśnienie wody. W naszym ogrodzie linie podlewające trawnik załączają się na 30 min o godz. 1.00 (duże zraszacze) i o godz. 1.30 (małe zraszacze). Linia kroplująca załącza się na 40 min o godz. 2.00. Aby mieć możliwość kontroli całego systemu (w nocy śpimy), zaprogramowaliśmy kolejne załączanie się wszystkich linii na 3 min, począwszy od godz. 19.00. Pozwala to sprawdzić poprawność działania wszystkich zraszaczy.

Uwaga! U wielu roślin woda zalegająca na liściach sprzyja rozwijaniu się chorób grzybowych, dlatego jeśli zraszacze podlewają rabaty, ich pracę lepiej zaprogramować na rano.
Jeżeli w ogrodzie zainstalowana jest linia kroplująca, godziny nawadniania nie mają znaczenia dla roślin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz