piątek, 15 lipca 2011

Systemy automatycznego nawadniania. Ogród



Podlewanie ogrodu może być przyjemnością, jednak z czasem staje się codziennym uciążliwym obowiązkiem. Ratunkiem może być wtedy automatyczne nawadnianie. Tym bardziej, że można je ułożyć samodzielnie.


Po trzech latach tradycyjnego podlewania ogrodu mieliśmy dość. Okazało się to zbyt czasochłonne i nudne. W dodatku wszyscy sąsiedzi podlewali ogrody w tym samym czasie, co powodowało duże spadki ciśnienia wody w sieci wodociągowej i dodatkowo wydłużało czas podlewania. Latem, po naszej weekendowej nieobecności w domu, rośliny marniały z braku wody. Dlatego zdecydowaliśmy się założyć centralny system nawadniania, zwłaszcza że po długiej zimie nasz trawnik nie wyglądał najlepiej i nie było nam szkoda wycinać bruzd na rury nawadniające.








Autor artykułu w swoim ogrodzie.
Autor: Robert Szarapka

1. Rysujemy plan
Przygotowaliśmy plan ogrodu, na którym zaznaczyliśmy dom, taras, podjazd oraz grill. Najlepiej narysować go w skali 1:100 (1 cm = 1 m), bo wtedy łatwo nanieść zasięg zraszaczy. Warto zaznaczyć na nim miejsce ujęcia wody. Jeżeli jest ich więcej (kilka kranów w różnych punktach działki), należy wybrać ten umieszczony centralnie. Wówczas linie nawadniające będą podobnej długości i rozkład ciśnienia w instalacji będzie równomierny.

2. Wybieramy sposób podlewania
Na przeznaczonej do podlewania części działki wydzieliliśmy dwa obszary – duży trawnik (około 150 m²) i rabaty z niskimi roślinami oraz część porośniętą drzewami i krzewami.
Do podlewania pierwszego zaplanowaliśmy zraszacze wynurzalne umieszczane tuż pod ziemią. Gdy nie pracują, są prawie niewidoczne. W momencie uruchomienia podlewania zraszacz unosi się nad powierzchnię, a po zakończeniu cyklu opada. Jest to bardzo wygodne szczególnie na trawnikach, bo nie przeszkadza przy ich  koszeniu.
Druga część działki nie mogła być podlewana w ten sam sposób. Roślinność jest tu dość wysoka, a działka wąska. Gdy działka ma szerokość mniejszą niż 2 m, zastosowanie zraszaczy jest kłopotliwe, bo mają wtedy zbyt duży zasięg i woda opryskuje dom oraz działkę sąsiada. Dlatego wybraliśmy linię kroplującą. Jest to specjalna rura z rozmieszczonymi równomiernie otworami. Wystarczy ją położyć pomiędzy roślinami lub zakopać na głębokość kilku centymetrów, aby zapewnić nawodnienie pasa szerokości około 60 cm (po 30 cm z każdej strony).
Do linii kroplującej można podłączyć mikrozraszacze (są to małe zraszacze umieszczone na powierzchni ziemi). My z nich zrezygnowaliśmy, bo słyszeliśmy, że często się zatykają (zwłaszcza gdy woda jest zażelaziona), poza tym zależało nam na tym, aby system podlewania był niewidoczny.

3. Rysujemy schemat systemu podlewania
Na planie ogrodu wybraliśmy miejsca, w których chcemy umieścić zraszacze, i narysowaliśmy cyrklem zasięg ich działania. Producent (my zastosowaliśmy nawadnianie firmy Gardena) zaleca następującą kolejność przygotowywania systemu nawadniania:
- zaznaczyć zraszacze pracujące w sektorach 90° w narożnikach działki;
- zaznaczyć zraszacze pracujące w sektorach 180° wzdłuż boków działki;
- zraszacze pracujące w sektorach 270° umieścić w narożnikach przy domu lub tarasie;
- na pozostałej powierzchni umieścić centralnie zraszacze pracujące w sektorach 360°.
Obszary działania sąsiadujących zraszaczy powinny na siebie nachodzić, aby zapewnione było właściwe nawodnienie całej powierzchni. Taki sposób ich rozmieszczenia sprawdza się na dużych działkach o regularnym kształcie. Ponieważ nasza działka jest stosunkowo niewielka, z długim, wąskim paskiem wzdłuż domu, postąpiliśmy inaczej:
- najpierw dobraliśmy zraszacze o największym zasięgu i największych sektorach pracy, które będą obsługiwały główną część ogrodu (cztery wynurzalne zraszacze turbinowe ZWT 200);
- na wąskiej części trawnika zastosowaliśmy zraszacze o mniejszym zasięgu (trzy zraszacze ZWT 50);
- w tej części działki, na którą nie sięga duży zraszacz – z przodu domu oraz wzdłuż budynku, gdzie działka ma tylko 1,4 m szerokości – zaplanowaliśmy linię kroplującą.

Schemat nawadniania. W jego skład wchodzą trzy linie nawadniające, czyli linia kroplująca oraz dwie linie zraszaczy.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

4. Sprawdzamy zdolność przyłączeniową ujęcia wody

Przed przystąpieniem do montażu instalacji trzeba ustalić, ile zraszaczy może pracować jednocześnie. Zależy to od ciśnienia i wydajności, czyli od tak zwanej zdolności przyłączeniowej ujęcia wody. Wyznaczamy ją w następujący sposób:
- do zaworu czerpalnego podłączamy wąż ogrodowy o długości 1 m i średnicy 19 mm (3/4”);
- przygotowujemy wiadro o objętości 10 l i zegarek z sekundnikiem lub stoper;
- mierzymy w sekundach czas, po którym wiaderko napełni się wodą przy całkowicie otwartym zaworze. Jeżeli korzystamy z własnego ujęcia wody, pomiar możemy wykonać o dowolnej godzinie. Jeśli czerpiemy wodę z wodociągu, powinniśmy pamiętać o tym, że w letnie wieczory wydatek wody bywa znacznie mniejszy niż normalnie. W takim przypadku lepiej wykonać pomiar  kilkakrotnie – późnym wieczorem lub w nocy (wtedy, kiedy będzie włączane podlewanie);
- mierzymy odległość zaworu czerpalnego od najdalszego zraszacza i na każde 15 m do zmierzonego czasu napełnienia wiaderka dodajemy 1 s. Dodajemy też po 1 s na każdy zawór automatyczny; 
- po zsumowaniu tych wartości odczytujemy z tabeli dołączonej do zestawu automatycznego nawadniania zdolność przyłączeniową ujęcia wody.
W przypadku naszego kranu wynosi ona 60.

5. Ustalamy liczbę linii nawadniających

Każdy zraszacz, aby móc działać, wymaga odpowiedniego ciśnienia wody. Im wyższym ciśnieniem wody dysponujemy, tym więcej zraszaczy może pracować na jednej linii. Jeśli znamy zdolność przyłączeniową ujęcia wody, sprawdzamy, czy jest wystarczająca, aby obsłużyć zraszacze zaznaczone na planie.
W celu ustalenia liczby linii nawadniających musimy najpierw zsumować wartości zapotrzebowania na wodę wybranych przez nas zraszaczy. Zapotrzebowanie zraszacza zależy od sektora jego pracy i jest stałe.


W naszym ogrodzie zaplanowaliśmy:
- dwa zraszacze ZWT 200 pracujące w sektorach 180° – zapotrzebowanie na wodę: 2 x 12 = 24;
- dwa zraszacze ZWT 200 pracujące w sektorach 270° – zapotrzebowanie na wodę: 2 x 14 = 28;
- jeden zraszacz ZWT 50 pracujący w sektorze 180° – zapotrzebowanie na wodę: 1 x 7 = 7;
- jeden zraszacz ZWT 50 pracujący w sektorze 270°  – zapotrzebowanie na wodę: 1 x 9 = 9;
- jeden zraszacz ZWT 50 pracujący w sektorze 90°  – zapotrzebowanie na wodę: 1 x 6 = 6.
Ponieważ suma zapotrzebowania na wodę wszystkich zraszaczy wynosi 74, a wartość przyłączeniowa kranu – 60, nie wszystkie zraszacze mogą pracować na jednej linii zasilającej (czyli w tym samym czasie). Byliśmy więc zmuszeni wykonać dwie linie doprowadzające wodę do zraszaczy. Ze względu na ich usytuowanie zdecydowaliśmy, że jedna będzie obsługiwać duże zraszacze, a druga małe.

Pamiętaj! Linie nawadniające należy projektować tak, aby suma zapotrzebowania na wodę wszystkich zraszaczy podłączonych do jednej linii nie przekraczała wartości przyłączeniowej ujęcia wody. Na jednej linii powinny pracować urządzenia o tej samej wydajności.

Do trzeciej linii zasilającej podłączyliśmy linię kroplującą. Jest to uzasadnione nie tylko ze względu na inny wydatek wody, ale głównie dlatego, że linia kroplująca powinna być sterowana osobno. Wynika to z tego, że linie zraszające wystarczy włączać na mniej więcej 30 min na dobę, natomiast linie kroplujące na co najmniej 40-50 min (czas nawadniania zależy od rodzaju gleby i rosnących tam roślin; najlepiej skonsultować to z ogrodnikiem). Podłączenie na jednej linii zasilającej zraszaczy i linii kroplującej mogłoby powodować albo zbyt obfite nawadnianie części ze zraszaczami, albo niewystarczające części z linią kroplującą.

6. Wybieramy sterowanie
Nad podlewaniem ogrodu czuwa programowany sterownik, który umożliwia dowolne zaprogramowanie czasu pracy poszczególnych linii nawadniających. Jest on zasilany prądem o napięciu 230 V, a podtrzymanie zaprogramowanych parametrów zapewnia dodatkowa bateria o napięciu 9 V. Sterownik jest urządzeniem elektronicznym, dlatego powinien być zainstalowany w pomieszczeniu. My zamontowaliśmy go w piwnicy, w niewielkiej odległości od umieszczonego na zewnątrz budynku kranu. Obok kranu umieściliśmy też puszkę przyłączeniową i skrzynkę, w której zamontowaliśmy trzy automatyczne zawory odcinające (tyle, ile linii nawadniających). Ich zadaniem jest takie sterowanie przepływem wody (zgodnie z ustalonym programem nawadniania), aby w tym samym czasie pracowała tylko jedna linia. Zawory automatyczne połączone są ze sterownikiem przewodami elektrycznymi dwużyłowymi (każdy zawór osobno). Od każdego z nich odchodzi jedna linia nawadniająca:
- zasilająca cztery duże zraszacze ZWT 200 (główna linia wykonana jest z rury średnicy 19 mm, a odgałęzienia do poszczególnych zraszaczy z rury średnicy 16 mm);
- zasilająca trzy małe zraszacze ZWT 50 (wykonana tak samo);
- zasilająca linię kroplującą (rura średnicy 19 mm, do której podłączono właściwą rurę kroplującą w dwóch zamkniętych pętlach – jej początek i koniec są podłączone do rury zasilającej).
Dodatkowym elementem systemu jest czujnik deszczu, który wyłącza nawadnianie, kiedy pada. Jest on wyposażony w baterię o napięciu 9 V i podłączony do głównego programatora.

7. Zamawiamy materiały
Na podstawie broszur reklamowych i katalogów wybraliśmy potrzebne materiały (ceny w zł):

-  zraszacz turbinowy wynurzalny ZWT 200 (4 sztuki)                                                252
-  zraszacz turbinowy wynurzalny ZWT 50 (3 sztuki)                                                   93
-  rura średnicy 19 mm, czyli 3/4” (50 m)                                                                  90
-  rura średnicy 16 mm, czyli 1/2” (50 m)                                                                  45
-  rura kroplująca (100 m)                                                                                      150
-  puszka przyłączeniowa (1 sztuka)                                                                          45
-  system przyłączeniowy Profi-System (1 komplet)                                                    42
-  skrzynka na automatyczne zawory sterujące (1 sztuka)                                         179
-  automatyczne zawory sterujące (3 sztuki)                                                            435
-  złączki systemowe średnicy 19 mm, czyli 3/4” do podłączenia zaworów (9 sztuk)      25
-  czujnik deszczu (1 sztuka)                                                                                  139
-  złączki systemowe typu T (9 sztuk)                                                                        23
-  obejmy zaciskowe do rur (40 sztuk)                                                                       64
-  zaślepki do rury średnicy 19 mm, czyli 3/4” (2 sztuki)                                             12
-  programowany sterownik nawadniania (1 sztuka)                                                  320
-  przewód elektryczny dwużyłowy (30 m)                                                                 75
-  taśma teflonowa uszczelniająca (1 sztuka)                                                               2
-  kostka elektryczna (3 sztuki)                                                                                  6
-  izolacja elektryczna (1 sztuka)                                                                                3
-  puszka elektryczna hermetyczna (1 sztuka)                                                            12
-  bateria elektryczna 9 V (2 sztuki)                                                                           18
Razem                                                                                                             2030 zł

Ceny z kwietnia 2004 roku

Przygotowaliśmy: szpadel, łopatkę, nóż, śrubokręt, kombinerki i wiertarkę z długim wiertłem do zrobienia otworu w ścianie zewnętrznej budynku (jest on niezbędny do doprowadzenia przewodów od sterownika do automatycznych zaworów umieszczonych w skrzynce na zewnątrz).

8. Układamy i regulujemy instalację
Po zainstalowaniu nawadniania wyregulowaliśmy wszystkie zraszacze. W tym celu ustawiliśmy ręcznie jeden z zaworów automatycznych na tryb pracy i włączyliśmy system nawadniania. Wówczas, niezależnie od zaprogramowania, linia jest włączona i można wyregulować zamontowane na niej zraszacze, zgodnie z wymaganym zasięgiem i zakresem pracy. W ten sposób regulujemy wszystkie zraszacze.
Linia kroplująca nie wymaga żadnej regulacji. Na zakończenie zaprogramowaliśmy, o której godzinie i na jak długo mają się włączać kolejne sekcje nawadniania. Teraz system nawadniania jest gotowy i nie wymaga żadnej pracy z naszej strony. Od czasu do czasu warto jedynie sprawdzić, czy zraszacze pracują prawidłowo. Nam przytrafiło się, że skoszona trawa owinęła się wokół jednego ze zraszaczy, co zmniejszyło jego zasięg. Wystarczyło go oczyścić i wszystko wróciło do normy.

9. Spuszczamy wodę na zimę

Przed zimą należy odciąć dopływ wody. Ponieważ nasz system montowaliśmy w starannie urządzonym ogrodzie, zakopując rury, chcieliśmy wyrządzić jak najmniejsze szkody. Dlatego też nie zastosowaliśmy się do zasady, że najniższym punktem systemu jest zawsze dolna część zraszacza. Gdyby tak było, woda mogłaby wypływać przez specjalne zaworki w zraszaczach wtedy, gdy system jest wyłączony. W naszym przypadku przed nadejściam przymrozków cały system musimy przedmuchać sprężonym powietrzem, by usunąć resztki wody. Wiosną, przed uruchomieniem nawadniania, sprawdzamy system i jeśli jest to konieczne, czyścimy dysze zraszaczy oraz regulujemy sektory i zasięg ich pracy.

Zakończenie
Samodzielne zaplanowanie i wykonanie automatycznego nawadniania sprawiło nam ogromną satysfakcję. System działa poprawnie i zapewnia optymalne podlewanie całego ogrodu.
Zauważyliśmy, że wszystkie rośliny zaczęły szybciej rosnąć, poprawił się również ich wygląd. My natomiast mamy więcej czasu, aby cieszyć się naszym ogrodem.

Jakie urządzenia do jakich roślin
- Zraszacze – do podlewania dużych powierzchni, szczególnie trawnika.
- Linia kroplująca lub wąż zraszający (ma otwory, przez które sączy się woda) – głównie do podlewania rabat.
- Mikrozraszacze – do podlewania niewielkich powierzchni i pojedynczych roślin. Przyłącza się je do linii kroplującej.



Zraszacz turbinowy wynurzalny o regulowanym zasięgu pracy (od 2 do 4 m).
Autor: GARDENA
Wąż zraszający.
Autor: Piotr Mastalerz
Dysza mikrozraszacza o regulowanej średnicy zraszania (od 10 do 40 cm).
Autor: GARDENA

Nawadnianie bez błędów (Dariusz Grzegorzek, architekt krajobrazu, właściciel firmy Zielone Studio projektującej ogrody i zakładającej automatyczne nawadnianie)

System nawadniania instalowany jest na lata, dlatego nie warto oszczędzać na materiałach. Trzeba wybierać tylko te najwyższej jakości. Największą trudnością przy samodzielnym instalowaniu systemu nawadniania może być dobór odpowiednich zraszaczy i właściwe rozmieszczenie ich w ogrodzie. W takiej sytuacji zawsze należy poradzić się fachowca. Zwykle w sklepach specjalizujących się w sprzedaży systemów nawadniania porady są bezpłatne, można też liczyć na fachową pomoc przy kompletowaniu potrzebnych elementów.
Zamiast jednakowo podlewać cały ogród, lepiej już na etapie projektowania podzielić go na strefy i dobrać sposób nawadniania do roślinności. Do podlewania trawnika najlepsze są zraszacze wynurzalne. Do nawadniania nasadzeń roślinnych lepiej zastosować rozsączkowe linie kroplujące, mikrozraszacze i kroplowniki.
System nawadniania należy podzielić na sekcje, które włączają się po sobie, zgodnie z zaprogramowaną przez nas kolejnością. Ważne jest, aby nawodnienie terenu było równomierne na całej powierzchni. Jeśli posadzone w ogrodzie rośliny mają różne zapotrzebowanie na wodę, to te o podobnych wymaganiach należy połączyć w jednej sekcji. Nie zaleca się łączenia zraszaczy o innym zapotrzebowaniu na wodę.
Można natomiast łączyć w jednej sekcji zraszacze podlewające powierzchnie ogrodu będące różnymi wycinkami koła. Wówczas należy dostosować rodzaj dyszy do powierzchni, jaką podlewają (im  jest podlewany mniejszy wycinek koła, tym mniejsza powinna być dysza).
Bardzo ważny jest też dobór rur. Rury rozprowadzające wodę po ogrodzie muszą mieć większą średnicę (najczęściej 25 lub 32 mm) niż odchodzące od nich rury zasilające zraszacze w wodę (najczęściej mają średnicę 16 lub 19 mm). Przekrój rur zależy też od liczby zraszaczy, odległości, w jakiej są zamontowane od źródła wody, oraz od ciśnienia i wydajności ujęcia wody.
Właściciele dużych ogrodów powinni się zastanowić, czy nie warto wykopać własnej studni. Pozwoli to na obniżenie kosztów pozyskiwania wody i może się w konsekwencji okazać tańsze niż czerpanie jej z wodociągu.
Zakładając system automatycznego nawadniania, należy zadbać o to, aby podlewany był cały ogród. Pozostawienie choćby niewielkiego fragmentu bez nawadniania nie uwolni nas od konieczności używania węża lub konewki.

3 komentarze:

  1. Takie linie kroplujące to bardzo dobry sposób na poprawę jakości w naszym ogrodzie. Warto w to zainwestować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten wpis. Osobiście nie wyobrażam sobie ogrodu bez systemu automatycznego nawadniania. Jest to bardzo wygodne. Tu można przeczytać o zaletach tego systemu
    dom.wp.pl/nawadnianie-i-podlewanie-ogrodu-krok-po-kroku-6522480639882881a

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń