poniedziałek, 18 lipca 2011

W dobrym gatunku. Architekt Piotr Pietuszko o projektach i projektowaniu



Lubimy projektować domy solidne: obszerne, wygodne, budowane z trwałych materiałów i zrośnięte z otoczeniem. 

Od 15 lat wraz z Jerzym Dziubą projektujemy domy jednorodzinne. Coraz częściej zdarza mi się słyszeć, że są rozpoznawalne, że mają swój styl. Mimo upływu czasu i zmian mody nie przestają się podobać. Widocznie nasz sposób projektowania przetrwał próbę czasu.
Zaczęliśmy na początku lat 90., kiedy w architekturze domów jednorodzinnych zmieniało się wszystko. Już wtedy ten, kto chciał budować dom, kupował Muratora. To było główne źródło wiedzy, a także przegląd nowych projektów i idei.
Powszechnie szukało się alternatywy dla płaskich dachów i typowych okien. W poszukiwaniu wzorów architekci zaczynali sięgać do tradycji. My również. W porównaniu z masowym budownictwem PRl-u wszystko, co przedwojenne, miało klasę, styl i elegancję. Jeszcze jako studenci, szukając inspiracji, najwięcej pozytywnych przykładów znajdowaliśmy w starych domach w okolicach Warszawy, takich jak Milanówek, Podkowa Leśna czy Wawer. To, co sami zaczęliśmy projektować, w jakiś sposób wzięło się stamtąd – z międzywojennej architektury letniskowej, podmiejskich willi ukrytych w sosnowych lasach. Wielkie znaczenie miało to, że stare domy są pięknie wpisane w otoczenie. Podpatrywaliśmy ich proporcje i detale. Chodziło nam o to, żeby projektować domy indywidualne, które tak jak przedwojenne wille będą miały swój niepowtarzalny charakter.


Dom pod Warszawą. Malownicza bryła i detale przywodzą na myśl wille z początku ubiegłego wieku.
Autor: Andrzej Szandomirski
Dom pod Warszawą, widok od ogrodu. Dom zbliżył się do drzewa, nie niszcząc go. Pnie brzozy, które przechodzą przez dach nad tarasem, wyglądają, jakby go podpierały. Trudno o bardziej przyjazne sąsiedztwo architektury i natury.
Autor: Andrzej Szandomirski

Własny styl?

Chociaż w naszych projektach odwoływaliśmy się do przeszłości, nie miało to nic wspólnego z historycznymi fantazjami, od jakich zaroiło się w Polsce na początku lat 90. Zbudowano wtedy wiele domów z wieżyczkami i łamanymi dachami. Na ich tle nasze projekty wyglądają jak z innej epoki. Czerpaliśmy z tradycji i szukaliśmy stylu, ale ważniejsze były dla nas zawsze proporcje bryły niż bogactwo kształtów i detali.
Chociaż każdy projektowany przez nas dom jest inny, mają one oczywiście wspólne cechy. Na przykład w dwóch, które tu pokazujemy, pojawiają się podobne elementy. To, co się powtarza w wielu projektach, staje się zapewne wyznacznikiem stylu. Nie jest to przez nas zamierzone, po prostu wynika ze sposobu projektowania.
Często, aby dom lepiej związać z otoczeniem, rozbijamy bryłę. Chcemy, aby rozkładał się wygodnie między drzewami. Jednak dla dobra kompozycji musi się pojawić element dominujący. Najczęściej wyższy fragment jednocześnie podkreśla wejście. Dzięki niemu dom jest widoczny i zwraca uwagę, zaprasza. Nawiązujemy tym zresztą do przedwojennych domów, które często miały takie niesymetrycznie umieszczone wyższe szczyty.
Domy, które projektujemy, nie są przeznaczone na małe działki. Trudno je sobie wyobrazić ustawione 4 m od granicy. Takie domy najlepiej budować na działkach powyżej 2000 m². Jeśli jest to możliwe, powinno się zachowywać sensowną proporcję między wielkością domu a powierzchnią działki. Dom o powierzchni 250 m² na działce poniżej 600 czy 700 m² to nieporozumienie.


Dom w Międzyborowie. Charakterystyczny element bryły to motyw, który powtarza się w projektach Jerzego Dziuby i Piotra Pietuszki.
Autor: Andrzej Szandomirski
Naturalne materiały i pieczołowicie wykonane detale są elementem stylu.
Autor: Andrzej Szandomirski

Domy i drzewa
Projektujemy domy indywidualne, dostosowane do charakteru miejsc, w których mają być zbudowane. Zawsze z uwględnieniem tego, jak działka wygląda i co na niej rośnie. Często są to zalesione tereny. Najlepiej by było tak zbudować dom, żeby wszystkie drzewa na działce zostały nietknięte. Drzewo można ściąć w dziesięć minut, a rośnie wiele lat. W jednym z pierwszych zrealizowanych domów, w Konstancinie, próbowaliśmy zachować stuletni dąb. Udało się – od tamtej pory minęło już wiele lat, a dąb stoi, jak stał. Domy, które projektowaliśmy w Zalesiu i Międzyborowie, budowane były między drzewami. Bardzo się do nich zbliżają. W Zalesiu pnie drzewa przedostają się przez dach tarasu, w Międzyborowie sosna wchodzi w taras. Chętnie tak projektujemy. Mimo że jest to kłopotliwe, warto się postarać, bo na styku ogrodu i architektury powstają niezwykłe i niepowtarzalne miejsca.


Projektanci starają się harmonijnie wtapiać dom w otoczenie. Służy temu rozczłonkowana bryła, a pomagają elementy małej architektury.
Autor: Andrzej Szandomirski
Ganek od strony ogrodu. Kamienny taras z pietyzmem otoczył rosnącą w tym miejscu sosnę.
Autor: Andrzej Szandomirski

Projektowanie i realizacja

Największą sztuką w projektowaniu domu jest stworzenie dobrej koncepcji. Wiadomo, że powstanie dobry dom, już wtedy, gdy projekt przestaje architektowi „robić trudności” i kiedy zarówno projektant, jak i inwestor są z niego zadowoleni.
Jednak nawet najlepszy projekt nie zagwarantuje udanej realizacji. Najwyraźniej widać to na przykładzie detalu. Aby mógł powstać dobry detal domu, muszą tego chcieć jednocześnie trzy osoby – architekt, inwestor i wykonawca. Doświadczony wykonawca sam będzie wiedział, jak zrobić na przykład narysowany odręcznie detal zakończenia krokwi, jeśli natomiast brakuje mu zdolności lub chęci, nie pomogą nawet bardzo dokładne rysunki. Z kolei inwestor powinien obdarzyć projektanta zaufaniem na tyle, aby nie tylko wybudować, ale i wykończyć dom zgodnie z projektem. Istotne jest bowiem, aby wszystkie elementy składające się na wykończenie domu, jak rodzaj i kolor stolarki, tynków, rynien oraz pokrycia dachowego, pasowały do siebie.
Bardzo ważne jest współdziałanie. Jeśli podczas budowy pojawiają się jakieś wątpliwości, inwestor powinien zwracać się o pomoc do projektanta. Z doświadczenia wiemy, że te domy, przy których budowie architekt miał głos doradczy, wyglądają najlepiej.


Dom pod Warszawą. Na pustej, niezbyt dużej działce urozmaicony obrys budynku i niskie tarasy sprawiają, że jego otoczenie staje się ciekawsze. Niedługo otoczony roślinnością dom będzie wyglądał, jakby zapuścił korzenie.
Autor: Andrzej Szandomirski
Dom w Milanówku. Powstał jako rozbudowa kostki z lat 60. Nawiązanie do „okrętowego” stylu lat 30. miało związek z zainteresowaniami właściciela.
Autor: Andrzej Szandomirski

Dawniej i dziś

To, co projektowaliśmy na początku lat 90., wydawało się niedostosowane do ówczesnych możliwości wykonania. Nietypowe okna? Klienci bardzo się tego bali. Okno według indywidualnego projektu można było zamówić tylko w małym warsztacie, za wysoką cenę. Dziś każda firma ma wprawdzie zestaw typowych rozmiarów okien, ale jest ich tyle, że problem niestandardowego okna pojawia się dopiero wówczas, gdy nie bierze się pod uwagę ograniczeń konstrukcyjnych – na przykład, gdy ktoś projektuje okno balkonowe wyższe niż 2,60 cm. Koszt okien oblicza się według ceny metra kwadratowego i kształt otworu nie ma tu wielkiego znaczenia.
Dawniej wykonanie detali zgodnie z projektem wymagało samozaparcia ze strony inwestorów. Podstawą sukcesu było znalezienie wykwalifikowanego wykonawcy. Na początku lat 90. kultura budowlana była naprawdę niska. Niewątpliwie pod tym względem bardzo wiele się zmieniło. Nie tylko więcej jest fachowców wśród wykonawców, ale i większe są wymagania inwestorów. To ostatnie ma chyba decydujące znaczenie. Wszyscy stali się bardziej staranni – inwestorom zależy na tym, żeby każdy szczegół wyglądał ładnie, a wykonawcy nauczyli się, że od efektu zależy ich renoma i następne zamówienia.


Detale współgrają ze stylem domu. Ważną rolę odgrywają horyzontalne podziały elewacji i okien.
Autor: Andrzej Szandomirski
Ten nowoczesny dom został wspaniale powiązany z ogrodem. Jak widać, nie trzeba się odwoływać do tradycji wiejskiego dworu, aby zapewnić mieszkańcom przyjazny klimat i poczucie łączności z naturą.
Autor: Andrzej Szandomirski

Więcej do wyboru

Zmieniło się też wiele, jeśli chodzi o materiały. Dziesięć lat temu wybór był jeszcze bardzo ograniczony. Pamiętam, że kiedy chciałem położyć gres na tarasie i szukałem odpowiedniego materiału w Peweksie, do wyboru były trzy rodzaje płytek. Nawet jeśli ktoś chciał mieć porządnie wykończony dom, skazany był na kilka dostępnych materiałów. Dziś wybór jest naprawdę ogromny. Jednocześnie pojawiło się dużo nowych materiałów, które zaczynają zastępować dawne – tradycyjne i sprawdzone. Kuszą niższą ceną albo tym, że są mało kłopotliwe w utrzymaniu. Często też imitują tradycyjne, co daje zazwyczaj marny efekt estetyczny (blachodachówka, okna PCW oklejone foliami imitującymi drewno, „deski” z PCW).
Do naszych domów pasują tradycyjne materiały. Dachy powinny być pokryte dachówką – ceramiczną lub cementową. Taki jest charakter tej architektury. Żeby wyglądały dobrze, trzeba je po prostu solidnie wykonać i pogodzić się z tym, że to kosztuje.


Duży, owalny wykusz wpuszcza mnóstwo światła i jest ozdobą jadalni.
Autor: Andrzej Szandomirski
Szklane ściany klatki schodowej robią wielkie wrażenie we wnętrzu.
Autor: Andrzej Szandomirski

Coś się zmienia

Coraz częściej inwestorzy mają nowe oczekiwania. Zmienia się moda w architekturze. Zauważyliśmy, że zmniejsza się popularność poddaszy – coraz wiecej osób woli budować piętro pełnej wysokości. W związku z tym zmieniają się również materiały wykończeniowe i detale – najlepiej ilustruje to przejście od drewnianej balustrady z belek ułożonych na krzyż do balustrady ze stali nierdzewnej.
Z drugiej strony inwestorzy, którzy pozostają wierni ideałowi tradycyjnego, stylowego domu, stają się bardziej wymagający i konsekwentni. To często koneserzy, którzy nie zadowalają się luźnymi nawiązaniami do przeszłości, ale potrzebują wierności historycznym wzorom i użycia naturalnych, „prawdziwych” materiałów. Żadnego boniowania ze styropianu, jeśli kolumny – to nie betonowe, ale najlepiej z marmuru.
Rośnie oferta projektów gotowych i inwestorzy chętnie z nich korzystają. Jednak najczęściej nie wiedzą, na co mają zwracać uwagę przy wyborze, który jest kluczową decyzją dla całej inwestycji. Sprzedawcy nie zawsze potrafią doradzić. Nawet mając określone kryteria szukania domu, trudno osobie nieprzygotowanej wybrać projekt odpowiadający potrzebom inwestora. Do tego niezbędne jest doświadczenie. Trzeba też wiedzieć, czy projekt pasuje do działki. Sposób usytuowania i dostosowanie do warunków terenu mają wielki wpływ na jakość domu. Dlatego, jeśli zdarza nam się projektować domy, które mogłyby stanąć na standardowych działkach, zawsze sami zajmujemy się ich adaptacją. Chcemy mieć gwarancję, że na podstawie naszych projektów powstaną domy dobre i wygodne.

Jerzy Dziuba i Piotr Pietuszko, architekci, od wielu lat wspólnie projektują domy jednorodzinne, rezydencje, przebudowy i osiedla. Domy jednorodzinne zbudowane według ich projektów znajdują się w całym kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz