piątek, 15 lipca 2011

Pękający dom. Wizja lokalna. Na ratunek domowi



Coś pęka, trzeszczy, przesuwa się. Czy domowi grozi zawalenie? Objawy wyglądają bardzo groźnie, potrzebna jest wizyta specjalisty.
















Niepokojące objawy


Rysa była też widoczna na ścianie zewnętrznej w salonie.
Autor: Andrzej T. Papliński
Darek wykonał nawet odkucie. Wyobraźnia podpowiadała mu, że dom pęka na pół.
Autor: Andrzej T. Papliński

Sygnał, jaki dotarł do redakcji Muratora, brzmiał alarmująco. Ściany nowo zbudowanego domu pękają, a konsekwencje tego procesu wydają się nieprzewidywalne. Czy jest zagrożenie dla domu?
Do niewielkiego miasta na Mazowszu pojechaliśmy z Marzeną Kaletą, inżynierem budowlanym. W czasie wizji lokalnej staraliśmy się ustalić podstawowe fakty.
Magdalena i Dariusz, młodzi inwestorzy, z niekłamaną pasją opowiadali o swojej budowie, która – jak zapewniają – miała być prowadzona z zachowaniem należytej staranności, a więc między innymi pod czujną kontrolą inspektora nadzoru.
Indywidualny projekt wykonał architekt Józef Mięksiak. Dom z poddaszem użytkowym i garażem ma 250 m² powierzchni.
– Budowę rozpoczęliśmy w 1998 roku, zamieszkaliśmy dwa lata później. Wynajęliśmy ekipę wykonawczą – chwalonego powszechnie majstra z pomocnikiem.
Fundamenty – wykonano w połowie czerwca. Grunt jest gliniasty, w czasie prac nie było wody w wykopie. Nawet gdy robiono wykop pod szambo, do 4 m wody nie było.
Ściany zewnętrzne – zgodnie z projektem trójwarstwowe, z pustaków ceramicznych i warstwy styropianu.
Więźba dachowa – w projekcie był błąd. Wykonawca zauważył, że krokwie są o 70 cm za krótkie – na szczęście inwestorzy zamówili dłuższe.
– Ten błąd zastanawia – zauważyła ekspert Marzena Kaleta. – Nasuwa się pytanie, czy konstrukcja dachu została prawidłowo obliczona, czy także z błędem. Decyzja inwestorów nie była właściwa. Należało zwrócić projekt do poprawki.
Strop – wylewany, monolityczny. – Czy na pewno?! – zdziwieni są nawet właściciele domu. W projekcie jest płyta Kleina, dla tego rozwiązania wykonano obliczenia. Konsternacja. Inwestorzy nie podejmowali decyzji o zmianie rodzaju stropu.
Okazuje się, że to wykonawca na własną rękę postanowił zrobić to inaczej...
Darek nie kryje zdumienia: – Budowę kontrolował inspektor nadzoru. Przyjeżdżał, sprawdzał, co już zrobiono, i omawiał z wykonawcą zakres kolejnych prac. Czy to znaczy, że decyzję podjęli za naszymi plecami?
Większość decyzji inspektora nadzoru można ocenić jako trafne. Oczytani w Muratorze inwestorzy zamówili na fundamenty beton towarowy. Inspektor kilka razy nakazał wzmocnić konstrukcję domu, zadbał również o podwójną izolację poziomą budynku. Takich kontrolnych wizyt było w trakcie budowy około 20.
Przed wizją lokalną nasz ekspert nie oglądał miejsca pęknięć, ale już wie, gdzie one są: – Proszę zobaczyć, jak duża jest przestrzeń salonu. Jeśli popełniono jakiś błąd w konstrukcji stropu, pęknięcia pojawią się na tych ścianach.
Dariusz potwierdza – pozioma linia pęknięć biegnie nad oknami przez całą boczną ścianę domu – właśnie od strony salonu (którego wymiary wynoszą 7,5 x 4,9 m).
Przeglądamy dokumentację budowy. Nie ma żadnego wpisu do dziennika informującego o zmianie rodzaju stropu. Nie ma żadnego rysunku technicznego ani obliczeń dotyczących tego, jak został wykonany strop monolityczny.
– Nie ma też zgody architekta na tak ważną zmianę w projekcie – zauważa Marzena Kaleta. – A więc całkowita dowolność. Można tylko mieć nadzieję, że ceniony w okolicy wykonawca wiedział, co robi. Tylko dlaczego nie konsultował swoich decyzji z inwestorami? W końcu to ich dom.
W dokumentacji brakuje jeszcze jednego ważnego świadectwa – uprawnień inspektora nadzoru, który na tej budowie formalnie był kierownikiem budowy. To on być może podjął decyzję o zmianie stropu. W starostwie jest jedynie oświadczenie o przyjęciu obowiązków kierownika budowy.
Marzena Kaleta: – Starostwo nie powinno akceptować kierownika budowy bez sprawdzenia jego uprawnień. Inwestor we własnym interesie też powinien ten dokument sprawdzić – chodzi przecież o odpowiedzialność inspektora nadzoru.


Strop Kleina – obciążenia stropu są przenoszone jednokierunkowo na ściany nośne, na których opierają się belki.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki
W stropie żelbetowym zbrojonym krzyżowo obciążenia są przenoszone dwukierunkowo na wszystkie ściany.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Pęknięcia nie takie groźne

Kolejne etapy budowy – według relacji inwestorów i dokumentacji – nie budzą wątpliwości. Pora więc, by obejrzeć pęknięcia, które tak niepokoją domowników. Dowiadujemy się, że na budowie był już jeden ekspert. Obejrzał „objawy” i stwierdził dość enigmatycznie, że odkształca się strop. Uspokoił też jednak inwestorów, mówiąc, że w nowo zbudowanym domu „ma prawo coś się uginać”.
– Budynek ma pięć lat. Czy jeszcze nie osiadł? – pyta niepewnie Dariusz.
Ocena pęknięć jest kolejnym zaskoczeniem. Nie są duże, należałoby raczej mówić o rysach albo mikropęknięciach. – Niepokojąca byłaby szczelina o grubości powyżej 3 mm – wyjaśnia Marzena Kaleta.
– Tu prawdopodobnie mamy do czynienia z nierównomiernym osiadaniem domu wynikającym z błędów w konstrukcji stropu.
Dariusz pokazuje kolejne zarysowania na budynku. Te także wynikają z jego osiadania. A więc zagrożenie okazało się nie aż tak poważne, jak to wyglądało na początku.
Na koniec wizyty jeszcze jeden problem z domem. Na poddaszu jest zimą o 1,5°C chłodniej niż na dole.
– Dlaczego, przecież ciepło powinno się unosić do góry – na poddaszu zwykle jest cieplej – dziwią się inwestorzy.
Krótka analiza sytuacji i już wiadomo, co się stało. Ocieplone są tylko połacie dachu w części użytkowej, natomiast stryszek w kalenicy dachu pozostał całkowicie nieocieplony. To mostek cieplny, którym ucieka ciepło.

Wracamy do Warszawy w przeświadczeniu, że warto było odbyć tę podróż. Uspokoiliśmy inwestora, który zamartwiał się, że dom się zawali. Oby zawsze nasze wizje lokalne dotyczyły takich „lekkich” przypadków.


Ekspert zwróciła uwagę na wielkość salonu – wystarczy błąd w stropie i... dom pęka.
Autor: Andrzej T. Papliński
Marzena Kaleta uspokoiła inwestorów, że problemy nie są groźne dla trwałości domu.
Autor: Andrzej T. Papliński

5 żelaznych zasad inwestora

1. Przed budową upewnij się, konsultując z inżynierem budowlanym, że projekt jest wystarczająco szczegółowy, by nie było problemów wykonawczych.
2. Podpisuj umowy ze wszystkimi wykonawcami – od architekta po inspektora nadzoru.
3. Buduj zgodnie z projektem – każdą zmianę lub wykryty błąd konsultuj z projektantem.
4. Pilnuj, by dokonywano wpisów do dziennika budowy – każdy kolejny wpis to potwierdzenie odpowiedzialności wykonawcy.
5. Nie idź na skróty – konsekwencje tego ujawnią się wcześniej czy później, często są bardzo groźne dla domu.

Kłopoty z osiadaniem budynku

Jeśli środkowa część ściany wraz fundamentem mocno osiada, w najsłabszych częściach muru pojawią się ukośne i pionowe rysy.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki


Jeśli fundament osiada tak mocno, że nastąpi oderwanie fragmentu ściany, powstanie tak zwane sklepienie – na murze będzie widoczna pozioma rysa.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki


Na słabszym gruncie fundament osiada szybciej niż na mocnym. Jeśli pod fundamentem występują grunty o różnej wytrzymałości, w miejscu ich styku utworzy się uskok, którego objawem będzie długa pionowa lub ukośna rysa na murze.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Uwagi pokontrolne eksperta (Marzena Kaleta, inżynier budowlany)

- W trakcie budowy została wprowadzona istotna zmiana konstrukcyjna polegająca na zastąpieniu projektowanego stropu Kleina (projektant dopuszczał też stropy gęstożebrowe typu: Dz-3, Teriva lub Fert) o jednokierunkowym przenoszeniu obciążeń na zbrojony krzyżowo strop żelbetowy o dwukierunkowym przenoszeniu obciążeń. Efekt: nastąpiła zmiana rozkładu naprężeń pomiędzy ścianami i stropem. Dwukierunkowy rozkład obciążeń ze stropu spowodował odciążenie ścian konstrukcyjnych i dociążenie ścian działowych. Konsekwencją tego była destabilizacja posadowienia budynku. Wystąpiły znaczne różnice pomiędzy poszczególnymi odcinkami ław fundamentowych w naprężeniach między gruntem a ławami. Nierównomierne naprężenia pod fundamentami są powodem nierównego osiadania budynku. Efektem są zarysowania ścian zewnętrznych i wewnętrznych.

- Prawidłowe postępowanie przy zmianie konstrukcji stropu zaczyna się od poprawek w wymiarowaniu ław fundamentowych (ich szerokości). Takiej zmiany powinien dokonać projektant. Na tej budowie nie dość że nie uzgodniono z projektantem zmian konstrukcji stropu, to brakuje także indywidualnego rozwiązania konstrukcji nowego stropu. Poza ogólną wzmianką dokonaną przez kierownika budowy w dzienniku budowy nie ma żadnych informacji technicznych! Wygląda na to, że wykonawca budował ten strop na wyczucie – bez projektu. Można śmiało powiedzieć, że inwestorzy mieli szczęście – konsekwencje ewentualnych błędów mogły być o wiele poważniejsze.

- Niefrasobliwość wykonawcy i kierownika budowy zwalnia projektanta z odpowiedzialności za przyjęte rozwiązania.

- Z uwagi na czas, który upłynął od wykonania stanu surowego budynku (blisko pięć lat), proces osiadania można uznać za dobiegający końca.

- Na podstawie oględzin budynku i zebranych informacji można ocenić, że zarysowania nie stanowią zagrożenia dla trwałości domu. Ściany powinny być nadal kontrolowane – czy pęknięcia nie powiększają się, czy nie pojawiają się w innych miejscach.

- Aby wyeliminować wątpliwości co do nośności gruntu, na którym wybudowano budynek (gliniasty o średnim poziomie wód gruntowych), można zlecić geotechnikowi wykonanie kilku odwiertów kontrolnych w sąsiedztwie budynku, a zwłaszcza w rejonie istniejących zarysowań.

- Problem z długością krokwi wynika po części z tego, że jest to dach wielopołaciowy, trudny do wykonania. Projektant w swoim opracowaniu nie podał wartości określających nachylenie połaci dachowych.
Mogło to utrudnić wykonanie specyfikacji materiałowej elementów więźby dachowej. Zamiast podejmować samodzielnie decyzję o kupnie dłuższych krokwi, należało wezwać autora projektu, by go uzupełnił i poprawił. Błąd w rozpiętości mógł się wkraść w obliczenia konstrukcji więźby i zostać powielony na rysunkach.
Z drugiej strony bardzo często problemy ze zrobieniem więźby dachowej wynikają z błędów wykonawczych, zaliczymy do nich między innymi zmianę wysokości ścian kolankowych wspierających murłaty oraz zmianę wysokości lub położenia ścian wewnętrznych wspierających płatwie. Te na pozór drobne odstępstwa mogą skutkować zmianami pochylenia połaci dachowych, a co za tym idzie zmianami długości krokwi, lokalizacji połączeń krokwi koszowych i kalenicowych czy nawet kolizją z kominem.

Podsumowanie: Najpoważniejszym błędem tej budowy był brak współpracy poszczególnych jej uczestników. Zupełnie pominięty został architekt – nie uzgodniono z nim zmian w projekcie. Wykonawca nie konsultował swoich decyzji z inwestorami. Nawet inspektor nadzoru wydaje się bardziej wspólnikiem wykonawcy niż rzecznikiem interesów swoich klientów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz